Przeczytaj także
Po przerwie związanej z mistrzostwami Europy, do gry wracają szczypiorniści Industrii Kielce. W sobotę, w 18. serii Orlen Superligi ich rywalem na wyjeździe będzie Grupa Azoty Unia Tarnów.
Okres po styczniowych meczach reprezentacji na dużych turniejach zawsze jest bardzo wymagający. Zawodnicy, którzy grali do końca na Euro 2024 nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek i odpowiednie przygotowanie. Raczej muszą w ciągu kilku dni podbudować formę. Z drugiej strony, gracze, którzy pracowali na miejscu i przeszli mocniejszy okres przygotowawczy chcą już grać. W pierwszym spotkaniu na pewno nie zobaczymy Dylana Nahiego, Benoita Kounkouda i Andreasa Wolffa. Na boisko musi wybiec już Nicolas Tourant, który w Niemczech grał mało, a do tego Arciom Karaliok na razie trenuje indywidualnie.
– Ci, którzy byli z nami od początku okresu przygotowawczego na pewno mogą trochę odsapnąć i powiedzieć: „w końcu gramy”. Kadrowicze raczej powiedzą: „już, tak szybko?”. Niestety, kalendarz nie jest z gumy i trzeba się do niego dostosować – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
– Z Tałantem musimy żonglować siłami. Niektórzy potrzebują więcej indywidualnego treningu, drudzy mniej. Musimy tak żonglować składem, aby wszystko perfekcyjnie wyglądało na 14 lutego i mecz w Lidze Mistrzów. Po drodze mamy ważne spotkania w lidze polskiej, ale odzyskanie stuprocentowej dyspozycji musi przyjść na starcie z THW Kiel – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
– Brakowało tego ligowego grania i spotkania z chłopakami. Cieszę się, że już wszyscy jesteśmy w klubie i możemy razem trenować. Myślę, że za nami czas, w którym mogliśmy trochę odpocząć od siebie i zmienić otoczenie. Teraz był czas na treningi, na podreperowanie aspektów fizycznych. To powinno dać efekty. Na pewno te pierwsze spotkania będą cięższe, bo musimy się rozegrać. Dlatego tak ważne będzie utrzymanie koncentracji – tłumaczy Michał Olejniczak, środkowy rozgrywający kieleckiego zespołu.
W sobotnim meczu w Tarnowie w kieleckim zespole zadebiutuje dwóch zawodników, którzy stracili pierwszą część sezonu z powodu urazów. Mowa o chorwackim bramkarzu Sandro Mestriciu i egipskim rozgrywającym Hassanie Kaddahu. Do gry gotowy jest również Arkadiusz Moryto, który w ostatnich tygodniach zmagał się z urazem barku, przez co opuścił Euro. O tym więcej można przeczytać w materiale poniżej.
Moryto z zielonym światłem na powrót, ale trzeba poczekać na Karalioka. Debiutanci do gry
Industria Kielce wznowi zmagania od meczu w Tarnowie. Grupa Azoty Unia pozytywnie zaskoczyła jesienią. Po odejściu trenera Tomasza Strząbały i najlepszego zawodnika, króla strzelców rozgrywek – Tarasa Minotskyiego, którzy przenieśli się do Zabrza, dalej potrafiła regularnie zwyciężać. Kluczowymi graczami są bramkarz Patryk Małecki, uniwersalny leworęczny rozgrywający Dzmitry Smolikow oraz doświadczony Paweł Podsiadło. Podopieczni Marcina Janasa wygrali osiem meczów, mają 24 punkty i zajmują siódme miejsce. Na pewno będą walczyć o play-offy, chociaż w tabeli jest niezwykle ciasno. W styczniu Tarnowianie rozegrali kilka sparingów. W miniony wtorek awansowali do 1/8 finału Orlen Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe występującą w Lidze Centralnej Handball Stal Mielec.
– Ta drużyna bardzo mi imponuje. Znają swoje silne i słabe strony. Wiedzą, jak uwypuklić te pierwsze, a jak maskować te drugie. W tym sezonie granią bardzo dobrze. To ekipa, która potrafi zrobić różnice na parkiecie. Wiedzą, jak grać w piłkę ręczną. Musimy na nich uważać, bo w ataku potrafią grać różnorodnie: z lewą ręką na prawym rozegraniu, z dwoma obrotowymi. Ich atak pozycyjny nie jest rozbudowany pod względem szybkości, ale wszystko starają się grać do pewnej sytuacji. Musimy być cierpliwi i skoncentrowani. Oni mogli złapać już rytm meczowy w sparingach, a my – jak zawsze – zaczynamy grać od razu o stawkę – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Sobotni mecz w Tarnowie rozpocznie się o godz. 15.