Przeczytaj także
Industria Kielce wraca z IHF Super Globe bez medalu. W niedzielnym spotkaniu o trzecie miejsce przegrała w arabskim Dammam z FC Barceloną 30:33.
Podobnie jak we wcześniejszych meczach, w kieleckim zespole zabrakło Arkadiusza Moryty, który wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski z lekkim urazem. Sztab szkoleniowy nie podjął ryzyka jego pogłębienia i prawoskrzydłowy cały turniej obserwował z trybun.
Po przegranym półfinale z Magdeburgiem kielczanie zapowiadali, że nie zamierzają wracać do kraju z pustymi rękami. Barcelonie chcieli się zrewanżować za ubiegłoroczną porażkę na turnieju w Dammam, kiedy ulegli aż jedenastoma bramkami – 28:39.
Mecz na środku rozegrania mistrza Polski rozpoczął Haukur Thrastarson. To on otworzył wynik rywalizacji. W pierwszym fragmencie obie drużyny zmarnowały kilka szans, notowały straty. Kielczanie lepiej radzili sobie w obronie. W niej byli ruchliwi, wymuszali błędy. Po 13. minutach prowadzili 8:5. Cztery gole na swoim koncie miał Szymon Sićko.
W ciągu kolejnych pięciu minut podopieczni Tałanta Dujszebajewa zdobyli tylko jedną bramkę. Dalej dobrze radzili sobie w obronie, jednak nie wykorzystywali szans, aby zdecydowanie odskoczyć od rywala. Zamiast czterech, pięciu goli przewagi Industrii, w 20. minucie był remis 9:9. Kilka chwil później pierwsze prowadzenie w meczu Barcelonie dał Melvyn Richardson. Niemoc strzelecką mistrza Polski przerwał Daniel Dujszebajew.
W końcówce pierwszej części Mistrzowie Polski znów wrócili na dwubramkowe prowadzenie. Do szatni schodzili przy wyniku 16:14 na swoją korzyść. Duża w tym zasługa Andreasa Wolffa, który odbił dziewięć piłek, co dało mu 41 procent skuteczności.
Szybko po wznowieniu mistrz Hiszpanii doprowadził do remisu 18:18. Dwie przebojowe akcje przez środek zaliczył Pol Valera Rovira. Kiedy kielczanie byli w osłabieniu, gracze Carlosa Ortegi grali bardzo wysoką obroną. W 36. minucie gola na 19:18 zdobył Luis Frade.
Barcelona zdecydowanie zacieśniła szyki w defensywie. W 40. minucie wyprowadziła dwa kontrataki i pierwszy raz w meczu zyskała dwa trafienia przewagi. Po golach Hampusa Wanne i Jonathana Carlsbogarda prowadziła 22:20. Z rzutu karnego odpowiedział Szymon Sićko.
Po zmianie stron to kielczanie częściej gubili piłkę. Narażali się na szybkie ataki Barcelony, która kwadrans przed końcem miała już cztery gole zapasu – 26:22. Na niekorzyść mistrza Polski, przebudził się Dika Mem.
Dziesięć minut przed końcem francuski prawy rozgrywający zdobył swojego szóstego gola, a Barcelona prowadziła 28:25. Tałant Dujszebajew poprosił o czas. Po nim kielczanie zagrali „siedem na sześć”, ale znów nadziali się na kontratak, który wykończył Blaż Janc.
Kielczanie nie byli już w stanie zbliżyć się do rywala i z Dammam wrócą bez medalu. Spotkania nie dokończył Tomasz Gębala, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Melvyna Richardsona. Po raz trzeci z rzędu klubowym mistrzem świata został Magdeburg, który w finale pokonał po dogrywce Fuchse Berlin 34:32.
W poniedziałek Industria Kielce wróci do kraju. Czasu na odpoczynek po turnieju i długiej podróży jednak nie będzie. W środę podopieczni Tałanta Dujszebajewa udadzą się do Chorwacji, gdzie dzień później w 7. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zmierzą się z HC Zagrzeb.
Industria Kielce – FC Barcelona 30:33 (16:14)
Kielce: Wolff – Nahi 1, Wiaderny 2, Gębala, Sićko 6, D. Dujszebajew 5, Karacić 2, Olejniczak, Thrastarson 3, A. Dujszebajew 3, Kounkoud 1, Paczkowski 1, Karaliok 3, Tournat 4
Barcelona: Perez De Vargas – Valera Rovira 2, Carlsbogard 4, Mem 8, Arino 1, Wanne 3, Janc 4, Gomez 2, Thiagus Petrus, Jelicić D., Langaro 2, Richardson 3, Frade 3, Jelicić P., Moreno 1
fot. IHF