Przeczytaj także
W pierwszym meczu półfinału Orlen Superligi, Industria Kielce pokonała na wyjeździe KGHM Chrobrego Głogów 30:22. Teraz podopieczni Tałanta Dujszebajewa w pełni mogą myśleć o środowym spotkaniu z Magdeburgiem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Na Dolny Śląsk nie pojechali Nicolas Tournat i Tomasz Gębala. Obaj mają problemy zdrowotne. W ostatnich dniach Francuz odczuwał spięcie w plecach, co wykluczyło go z treningów, do których wrócił dopiero w czwartek. Lewy rozgrywający znów poczuł ból w łydce, którą długo leczył na przełomie stycznia i lutego. Jego występ w dwumeczu z Magdeburgiem stoi pod dużym znakiem zapytania.
Sobotnie spotkanie było wyjątkowe – było pierwszym w polskiej lidze, w którym sędziowie mogli korzystać z systemu wideoweryfikacji.
Od początku pojedynek był wyrównany. Po KGHM Chrobrym nie było widać, że trzy dni temu toczył trzeci mecz przeciwko Azotom Puławy. Kielczanie znów grali z wysuniętą obrotną. O ile do niej nie można było mieć zastrzeżeń, to zupełnie inaczej było z atakiem. Gospodarze grali twardą, płaską defensywą. Po 11. minutach był remis 4:4. Kielczanie zdążyli solidnie rozgrzać Rafała Stacherę w bramce.
W kolejnych pięciu minutach oba zespoły zdobyły tylko po golu. KGHM Chrobry kontynuował agresywną grę w obronie, notował przechwyty. W 16. minucie po mocnym rzucie Pawła Paterka z drugiej linii gospodarze prowadzili 6:5. Za chwilę kielczanie po raz kolejny zgubili piłkę, a z koła na 7:5 rzucił Jakub Orpik.
Dobrym rzutem, przy sygnalizacji gry pasywnej, odpowiedział Igor Karacić. W następnej akcji ofensywnej podopieczni Tałanta Dujszebajewa w końcu zagrali szybko i płynnie, a do wyrównania 7:7 doprowadził Benoit Kounkoud.
Kielczanie zamurowali dostęp do swojej bramki. Nie mogli jednak odskoczyć, bo ciągle brakowało skuteczności. Wynik dalej był niski. W 25. minucie gola na 8:7 po kontrataku zdobył Daniel Dujszebajew.
Mimo dużego tempa z obu stron, mistrzowie Polski schodzili do szatni przy minimalnym prowadzeniu 11:10. Wszystko przez słabą, 44-procentową skuteczność w ataku.
Na początku drugiej połowy w kieleckiej bramce bardzo dobrze spisywał się Miłosz Wałach. Jego koledzy w polu dalej nie potrafili odskoczyć, co utrudniało im popełnianie błędów. W 37. minucie Industria, po trafieniu Igora Karacicia, prowadziła 15:13.
Kielczanie nie wykorzystywali okazji na plus trzy. Gospodarze grali konsekwentnie. Dobre rzuty z drugiej linii oddawali Filip Wrona i Wojciech Matuszak. Wynik ciągle był na styku.
Mistrzowie Polski osiągnęli trzybramkowe prowadzenie w 44. minucie. Gola z kontry na 20:17 rzucił Szymon Wiaderny. Czasem zareagował Witalij Nat. Po nim jego zespół stanął, a kielczanie zaczęli wyraźnie odskakiwać. Rzucili sześć goli z rzędu, a wynik 26:17 oznaczał spokojną końcówkę.
Ośmiominutowy impas strzelecki gospodarzy przerwał Filipa Wrona. Pięć minut przed końcem kielczanom przyszło grać w potrójnym osłabieniu. Nie wpłynęło to jednak na końcowy wynik. Ostatnie 20 minut w bramce na bardzo dobrym poziomie rozegrał Sandro Mestrić.
W środę Industria Kielce w pierwszy meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów zagra w Hali Legionów z Magdeburgiem. W przyszłą sobotę stoczy rewanż z KGHM Chrobrym Głogów.
KGHM Chrobry Głogów – Industria Kielce 22:30 (10:11)
Kielce: Wolff, Wałach, Mestrić – Wiaderny 5, Surgiel 2, D. Dujszebajew 3, Karacić 3, Olejniczak 2, Thrastarson 4, A. Dujszebajew 2, Paczkowski, Moryto, Kounkoud 2, Karaliok 4, Nahi 2.