Po serii wyjazdowych meczów Korona Kielce wraca na Exbud Arenę. W niedzielę, w 15. kolejce PKO BP Ekstraklasy, podejmie Raków Częstochowa. – Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie – nie ma wątpliwości trener Jacek Zieliński.
Za „żółto-czerwonymi” trzy mecze w delegacji. W niedzielę drużyna z Kielc powalczy o przełamanie ekstraklasowej serii meczów bez wygranej. Ta wynosi cztery. Zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych, bo na ich drodze stanie znajdujący się w coraz lepszej formie Raków.
Na starcie sezonu podopieczni Marka Papszuna grali w kratkę. Ostatnio ustabilizowali jednak formę. Najpierw pewnie pokonali Cracovię w Pucharze Polski, a następnie odnieśli zwycięstwo na bardzo wymagającym terenie w Białymstoku. W czwartek „Medaliki” bezbramkowo zremisowały na wyjeździe ze Spartą Pragą, sięgając po swój piąty punkt w fazie grupowej Ligi Konferencji. – Raków należy ocenić bardzo wysoko. Zaczął grać bardzo dobrze w lidze. W ich ostatnich meczach był widoczny sznyt trenera Papszuna. To była drużyna przypominająca tę z ich mistrzowskiego sezonu. To zespół grający bardzo intensywnie, dużo biegający. Szczególnie było to widać w meczu w Białymstoku, ale również w Pradze. Potrafili wybronić się w starciu z bardzo mocnym rywalem. Dla nich to kolejny dobry prognostyk – mówi Jacek Zieliński, trener Korony.
Raków słynie z bardzo dobrej organizacji gry. Zwykle nie dopuszcza rywali do zbyt wielu sytuacji strzeleckich. Bardzo pewnie wygląda tercet środkowych obrońców. – Raków słynie z dobrej gry w defensywie, bardzo dobrze broni pola karnego. To ich mocna cecha od dawna. Zdajemy sobie sprawę, że może być bardzo trudno o stwarzanie sobie klarownych okazji, ale to nie będzie niemożliwe. W każdym meczu kreujemy sobie szanse. Inna kwestia to ich wykorzystanie. W tym tygodniu pracowaliśmy nad tym mocniej. Jestem pewny, że to przełoży się na nasze poczynania – wyjaśnia szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Po przerwie spowodowanej urazem do gry wraca Wiktor Długosz. W normalnym treningu jest również Dawid Błanik, który ostatni mecz w Gliwicach przesiedział na ławce rezerwowych. Do zmiany dojdzie w ataku, gdzie ostatnio z konieczności grał Nono. Wciąż pauzuje Antonin, ale po odcierpieniu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek wraca Władimir Nikołow. W pucharowym starciu w Pruszkowie strzelił pierwszego gola dla Korony, wykorzystując rzut karny.
– To bardzo mu pomogło. Widać powiew pewności w jego poczynaniach, wyżej podniesioną głowę. To musi mocniej przełożyć się na mecz ligowy – mówi Jacek Zieliński.
Korona i Raków mają na koncie po 20 punktów. Drużyna z Częstochowy ma w perspektywie zaległy mecz. Niedzielne spotkanie będzie ważne dla układu, coraz mocniej spłaszczonej, tabeli. „Żółto-czerwoni” liczą na przedłużenie korzystnej domowej serii, na którą składają się cztery wygrane i remis.
– Raków jest bardzo dobrym zespołem. Znajdują się w bardzo dobrej formie. W czwartek mieli trudne spotkanie w Lidze Konferencji ze Spartą. Mogą być trochę zmęczeni. Gramy bardzo dobrze na swoim stadionie. Mamy za sobą dużą rzeszę kibiców, co nam bardzo pomaga – przekonuje Wiktor Popow, obrońca kieleckiej drużyny.
Niedzielny mecz Korona – Raków na Exbud Arenie rozpocznie się o godz. 14.45.







