Przeczytaj także
Minus cztery stopnie Celsjusza, chociaż odczuwalna temperatura będzie zapewne wyższa i opady śniegu – tak prezentuje się prognoza pogody na sobotni wieczór, kiedy Korona Kielce podejmie na Suzuki Arenie Lecha Poznań. Zimowa sceneria to nic nowego w starciach tych drużyn przy Ściegiennego 8. W grudniu oba zespoły zagrają po raz ósmy w historii.
Spotkań na linii Korona – Lech pod koniec roku było kilka. W grudniu 2012 roku „żółto-czerwoni” rozegrali z nim mecz w jednych z najtrudniejszych warunków pogodowych. Odczuwalna temperatura w Kielcach wynosiła minus 15 stopni Celsjusza. Goście wygrali po przypadkowym golu Bartosza Ślusarskiego. Meczów w zimowej aurze z ekipą z Poznania było jednak więcej. Korona wyszłą górą z jednego z nich. W 2013 roku po trafieniu Daniela Gołębiewskiego. – Gra w taką pogodę to nic przyjemnego, ale warunki będą takie same dla wszystkich. Musimy więcej biegać, aby nie zmarznąć – śmieje się Dominick Zator, obrońca kieleckiego zespołu.
Faworytem sobotniej rywalizacji jest Lech, który nie notuje ostatnio dobrej serii. Na pewno nie takiej, która zadowoli zespół walczący o mistrzostwo. Podopieczni Johna van der Broma wygrali jeden z pięciu ostatnich meczów. W poprzedniej kolejce przegrali u siebie z Widzewem Łódź 1:3.
– Lech cały czas jest bardzo mocny. Trzymam się tego, że wygrać można z każdym. Musimy mieć bardzo dobry plan. To będzie dla nas najbardziej wymagający mecz pod względem intensywności. Musimy ją narzucić. W porównaniu z ostatnim meczem, w którym przegraliśmy 0:3, jesteśmy mocniejsi, zwłaszcza pod względem organizacji gry. Nie mamy nic do stracenia. Możemy tylko zyskać – mówi Kamil Kuzera, trener kieleckiego zespołu.
Kuzera: Możemy tylko zyskać. Nie możemy wahać się nawet przez sekundę
Korona nie przegrała od połowy września. W tym czasie w ekstraklasowych zmaganiach zaliczyła dwie wygrane i sześć remisów. Z 17 punktami na koncie zajmuje 14. miejsce, ale ma tylko „oczko” przewagi nad strefą spadkową.
– Jesteśmy niezadowoleni z naszych wyników. W każdym spotkaniu celujemy w zwycięstwo. Mecze są niezwykle trudne. Mamy jednak duży pozytyw, jakim jest seria bez porażki. Trzeba walczyć i wyszarpywać punkty. Z drugiej strony, zawsze remis jest lepszy od porażki, bo i tak idziemy do przodu – tłumaczy Dominick Zator.
Korona ma trudny terminarz w grudniu, w którym zmierzy się tylko z zespołami z czołówki. Kielczanie nie zamierzają jednak składać broni.
– Lech jest mocną drużyną. Oni zawsze mierzą wysoko. Mają bardzo dobrych zawodników. Na pewno czeka nas trudniejsze spotkanie w obronie. Takie mecze to jednak szansa, aby pokazać swoje umiejętności, wypromować się. Każdy chce rywalizować z najmocniejszymi – przekonuje Dominick Zator.
Lech jest trzeci, ale jesienią nie wykorzystał faktu, że jego najgroźniejsi rywale w walce o tytuł, a więc Raków Częstochowa i Legia Warszawa rywalizują w europejskich pucharach. Nie odskoczył od nich. Jest trzeci z pięciopunktową stratą do prowadzącego Śląska Wrocław. Pozycja Johna van der Broma jest najsłabsza od kilku miesięcy. Trener z Holandii przyznał, że jego drużynę czeka ciężkie spotkanie.
– To będzie kolejny trudny mecz, a pod kątem mentalnym tym cięższy w kontekście ostatniej porażki z Widzewem. Korona to silny przeciwnik, który nie przegrał od ponad dwóch miesięcy, co wiele mówi o tej drużynie. Posiada silnych, dobrze przygotowanych fizycznie piłkarzy, szykuje się więc wymagający pojedynek, jakich zresztą wiele w tak wyrównanej lidze – tłumaczy szkoleniowiec Lecha.
Sobotnie spotkanie na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 20.
fot. Paweł Jańczyk