Przeczytaj także
W tym sezonie Igor Karacić zmagał się już z kilkoma mniejszymi urazami, które wybijają go z rytmu meczowego. Chorwat bardzo chce pomóc Industrii Kielce, dlatego ostatnio wrócił do gry, mimo, że jeszcze nie był w pełni zdrowy. – W ostatnim tygodniu trenowałem już na sto procent i czuję się coraz lepiej – przyznaje doświadczony rozgrywający przed środowym spotkaniem w Segedynie.
Igor Karacić wszedł w sezon z opóźnieniem ze względu na uraz łydki. Kiedy wrócił, doznał lekkiej kontuzji mięśniowej. Później miał problemy ze stopą.
Po pięciu spotkaniach przerwy zagrał z Kolstad. W tym spotkaniu, podobnie jak w ubiegłotygodniowym z Aalborgiem, nie był jeszcze w najwyższej dyspozycji. – Jest coraz lepiej. Zrobiłem kolejny krok do przodu. W poprzednim tygodniu zacząłem robić wszystko na sto procent. Najgorzej jest, kiedy nie trenujesz, a później musisz zagrać w meczu. Zwykle nie jest się tym samym zawodnikiem, co wcześniej. To dotyczy każdego, kto wraca po urazach. Dla nas to jednak normalne. Każdy z nas chce pomóc. Pewnie, gdyby była możliwość, to odpuściłbym jeszcze tydzień, ale nie ma czasu. Jestem potrzebny zespołowi. Jestem szczęśliwy, że trenerzy i fizjoterapeuci mi ufają i pozwolili mi zagrać – tłumaczy doświadczony Chorwat.
Jego dobra gra może okazać się bardzo cenna w środowym, wyjazdowym spotkaniu z OTP Bank-Pickiem Szeged. Ewentualna wygrana otworzy podopiecznym Tałanta Dujszebajewa drzwi do walki o drugie miejsce, premiowane bezpośrednim awansem do ćwierćfinału. Porażka ich jeszcze nie zamknie, ale mocno przymknie. Po sześciu kolejkach oba zespoły mają na koncie sześć punktów. – Trudno powiedzieć coś mądrego. Dla nas każde spotkanie w Lidze Mistrzów jest na wagę złota. Ten dwumecz z Szeged będzie mega ważny. Wierzymy, że jesteśmy w stanie z nimi wygrać – wyjaśnia Igor Karacić.
Kub z Segedynu ma ambitne cele. Latem stery przejął Michael Appelgren, który podpisał kontrakt już kilka miesięcy wcześniej, ale wypełnił swoją umowę w Savehof. W tym roku 40-latek został również selekcjonerem reprezentacji Szwecji. Do tej pory Szeged kojarzyło się z hiszpańskim stylem, który przez dekadę do DNA drużyny wpajał Juan Carlos Pastor. Teraz w zespole pojawił się skandynawski zaciąg.
– W ostatnich 10 latach spróbowali chyba wszystkiego, aby dostać się do Final4. Do tej pory to im się nie udało. Zmienili praktycznie wszystko. Teraz mają więcej skandynawskiego stylu, takiej szybkiej gry. Podoba mi się jak grają od początku sezonu. Pokazują, że są jednymi z największych faworytów, aby zagrać w Kolonii – tłumaczy rozgrywający Industrii Kielce
Środowe spotkanie w Segedynie rozpocznie się o godz. 18.45.
fot. Patryk Ptak