
Przeczytaj także
Po czterech latach Industria Kielce znów może cieszyć się z Pucharu Polski. W niedzielę rozegrała świetne zawody i w finale w Kaliszu pokonała Orlen Wisłę Płock 27:24. – Byliśmy pewni siebie. W szatni przed meczem była bardzo fajna atmosfera. Już tam mieliśmy wygrane to spotkanie – powiedział Igor Karacić, bohater kieleckiej siódemki.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrali bardzo dobrą partię. Ponownie dobrze czytali grę w obronie. Do tego dołożyli płynny atak, kierowany przez Igora Karacicia, który zagrał po profesorsku. Chorwat zdobył osiem bramek, do tego dołożył kilka asyst. – Byliśmy pewni siebie. W szatni przed meczem była bardzo fajna atmosfera. Już tam mieliśmy wygrane to spotkanie. Byliśmy bardzo mocno zmotywowani i skoncentrowani. Zagraliśmy tak dobrze jak w Berlinie. Jestem szczęśliwy z tego powodu – przyznał Igor Karacić.
37-latek po sezonie rozstanie się z Kielcami. Jak przyznał, w niedzielę musiał udźwignąć rolę lidera. – Musiałem zagrać takie spotkanie. Wszyscy oczekiwali tego ode mnie. Szczególnie, kiedy kontuzjowany był Alex Dujszebajew. Musiałem pokazać charakter. Udało nam się, jestem dumny z drużyny – przyznał Chorwat.
W Kaliszu po kontuzji barku do gry wrócił Arkadiusz Moryto. Podobnie jak przedmówca przyznał, że kluczem do osiągnięcia sukcesu było nastawienie.
– W poprzednich latach brakowało tej chęci i determinacji. Nie powiem, że nam nie zależało na tym trofeum, ale okoliczności rozgrywania finałów były inne. Dzisiaj liczyło się tylko zwycięstwo. Fajnie, że każdy stanął na wysokości zadania pod względem mentalnym – tłumaczył Arkadiusz Moryto.
Obok Igora Karacicia znakomite zawody w bramce rozegrał Klemen Ferlin.
– Nie widziałem ich liczb, ale widać było spokój, który w ataku dał nam Igor Karacić. Nie wiem, ale popełniliśmy chyba dwa, góra trzy błędy techniczne. To zasługa tego, jak on pokierował tym spotkaniem – wyjaśniał prawoskrzydłowy Industrii Kielce.
Kapitan reprezentacji Polski przyznał, że jego powrót po kontuzji odbył się na delikatnym ryzyku.
– Było delikatnie niebezpiecznie. Nie ukrywam, że jeszcze dwa tygodnie i byłoby super. Wszystko było na styku. Trzeba było trochę pokombinować z rzutami. Jest jednak coraz lepiej. Wszystko przebiega zgodnie z planowaną rehabilitacją. Teraz bark doskwiera mi w innych płaszczyznach niż za pierwszym razem. To nie jest dzisiaj ważne, świętujmy – zakończył.
Dla Industrii Kielce to 18 zwycięstwo z rzędu w pucharowych rozgrywkach.