Przeczytaj także
– Nerwy są nieodzownym elementem sportu zawodowego. Było ich ciut za dużo. Jeśli ktoś przed spotkaniem powiedziałby, że tak będzie, ale wygramy jedną bramka, to podpisałbym to w ciemno – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce po zwycięstwie z Kolstad Handball.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali w Trondheim 33:32. Mecz miał szalony przebieg. Był przepełniony błędami. Kielczanie przegrywali czterema golami, prowadzili sześcioma, aby końcówkę rozgrywać na żyletki. Bramkę na wagę dwóch punktów, tuż przed syreną, rzucił Arciom Karaliok, który popisał się skuteczną próbą z połowy do pustej bramki. – Po pierwsze myślałem, że Miłosz Wałach obroni rzut rywala. Kiedy biegłem na szybki środek, to popatrzyłem na ekran i widziałem, że jest pięć sekund. Dostrzegłem wracającego bramkarza. Kiedy rzucałem, widziałem też dwóch obrońców. Nie mogłem w nich trafić. Nie chciałem rzucić też górą. Liczyła się siła, żeby doleciała przed syreną – opisywał ostatnia sytuację Arciom Karaliok.
Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie pod względem jakości, ale było bardzo emocjonujące, obfitowało w zwroty akcji. – Obie drużyny bardzo chciały biegać do przodu i zdobywać dużo bramek. Z obu stron było czasami za dużo chaosu, błędów technicznych. To u nas działo się w pierwszej połowie. Kolstad prowadziło. W końcu uspokoiliśmy emocje i wróciliśmy do gry. W drugiej części to my narzuciliśmy swój styl. Przez kwadrans graliśmy bardzo dobrze. Później staliśmy. Nie dobiliśmy przeciwnika. Oni wrócili. Wytrzymaliśmy końcówkę. Dwa punkty zapewniliśmy sobie szczęśliwie – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
W drugiej połowie Arciom Karaliok zmarnował szansę na plus siedem. To on został jednak bohaterem. – Sport czasami jest taki, że potrzeba tylko pół procent szczęścia. Dzisiaj to mieliśmy. Mogliśmy wygrać spokojnie. Z przebiegu meczu, remis byłby zasłużony dla obu drużyn. Mieliśmy szansę na plus siedem. Brak koncentracji spowodował, że musieliśmy walczyć do końca. Mogliśmy wygrać i przegrać, ale mamy cenne dwa punkty. W tej grupie to wszystko jest na wagę złota – zakończył Arciom Karaliok.
Industria Kielce awansowała na czwarte miejsce w grupie B. Na koncie ma sześć punktów – tyle samo, co wyprzedzające ich HBC Nantes i OTP Bank-Pick Szeged. Z kompletem zwycięstw prowadzi Barcelona. W przyszłą środę podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrają u siebie z Aalborgiem. Wcześniej, bo w sobotę, zmierzą się w Hali Legionów z Energą MKS-em Kalisz.
fot. Kolstad Handball