Jakub Posłowski kilka dni temu spełnił jedno ze sportowych marzeń. Zawodnik Klinczu Kielce stoczył walkę w formule Muay Thai na gali federacji ONE Championship. Chociaż przegrał z bardziej doświadczonym Buakhiao Por Paoin’em z Tajlandii, to zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. – Zabrakło wygranej, ale nastąpił przełomowy krok w mojej karierze – mówi 23-letni zawodnik.

ONE Championship to druga największa federacja na świecie promująca sporty walki. Może poszczycić się milionową oglądalnością i olbrzymimi zasięgami w mediach społecznościowych. Działa na rynku azjatyckim. Jakub Posłowski otrzymał kontrakt w trybie awaryjnym. – Odhaczyłem moje największe marzenie, jeśli chodzi o sporty walki. Zrobiłem to, co chciałem zawsze, ale moim marzeniem jest tam jeszcze wrócić i pokazać, że stać mnie jeszcze na więcej. Miałem krótki etap przygotowań, ale trzeba było to wziąć. Byłbym głupi, gdybym odmówił walki w takiej federacji – wyjaśnia Jakub Posłowski.

Młodzieżowy mistrz świata walczył w wyższej kategorii wiekowej. Jego rywalem był Buakhiao Por Paoin, który na koncie ma około 100 zawodowych walk. Kielczanin był bardzo aktywny w pierwszej w rundzie. W drugiej został jednak znokautowany.

– W drugiej rundzie zabrakło troszeczkę – nie tyle, co doświadczenia – ale spokojniejszej głowy. Myślę, że pokazałem się z dobrej strony i zostałem fajnie zapamiętany. Chciałem zrobić dobre show. Myślę, że po części mój „game plan” został zrealizowany. Ta walka była widowiskowa. Zabrakło wygranej, ale nastąpił przełomowy krok w mojej karierze. To kop do zwiększenia swojej pracy i intensywności. Mogę to robić z takim uśmiechem, jak na początku swojej kariery – wyjaśnia Jakub Posłowski.

Kielczanin przyznał, że w przyszłości będzie chciał wrócić na gale organizowaną przez ONE Championship i podpisać dłuższy kontrakt z tą federacją. W tym może pomóc dobry występ w mistrzostwach świata, które pod koniec maja odbędą się w Turcji.