Korona długo broniła, ale przegrała w Częstochowie. VAR zabrał jej gola, a błąd w komunikacji choćby punkt - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Korona długo broniła, ale przegrała w Częstochowie. VAR zabrał jej gola, a błąd w komunikacji choćby punkt

Przeczytaj także

Korona Kielce zakończyła rok porażką. W niedzielnym meczu 19. kolejki PKO BP Ekstraklasy przegrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:1. Podopieczni Kamila Kuzery długo dobrze bronili, ale w 87. minucie popełnili błąd w komunikacji, który zakończył się samobójem Piotra Malarczyka. 

Kamil Kuzera przeprowadził dwie zmiany w wyjściowym składzie. Po odcierpieniu kary zawieszenia za nadmiar kartek wrócił Nono. W ataku oglądaliśmy Jewgienija Szykawkę. Na ławce usiedli Dalibor Takacz i Adrian Dalmau.

Korona oddała pierwszy celny strzał już w drugiej minucie. Błąd popełnił obrońca gospodarzy, który wybił piłkę prosto pod nogi Dawida Błanika. Skrzydłowy strzelił z lewej nogi, ale Vladan Kovacević spokojnie sobie z tym poradził.

W następnym fragmencie zarysowywała się przewaga mistrza Polski. Szczególnie aktywny na lewym wahadle był Srdjan Plavsić. W 14. minucie Serb posłał dośrodkowanie z lewej strony. Piłkę niefortunnie w kierunki własnej bramki skierował Dominick Zator. Przed samobójem uchronił go Konrard Forenc.

Raków miał potężną przewagę w posiadaniu piłki. W 24. minucie umiejętności indywidualne pokazał John Yeboah. Ekwadorczyk uderzył ze skraju „szesnastki”, ale znów czujny był bramkarz Korony.

Po pół godzinie podopieczni Kamila Kuzery mogli wyjść nieco wyżej. Oddali trzy strzały z dystansu, ale niezbyt groźne. Częstochowianie jednak wyhamowali. Do przerwy bramki nie padły.

Po wyjściu z szatni kielczanie wyszli nieco wyżej. To jednak Raków stworzył kolejne zagrożenie. W 58. minucie Deian Sorescu wyłożył piłkę do Johna Yeboaha. Skrzydłowy zawahał się, po czym oddał strzał z prawej nogi. Zbyt słaby.

Kilka minut później znów gorąco zrobiło się w polu karnym „żółto-czerwonych”. Tym razem po akcji z lewej strony. Finalnie strzał Bartosza Nowaka zatrzymał Konrad Forenc.

Gospodarze nadawali ton rywalizacji. Kielczanie starali się dobrze przesuwać. Często cały zespół bronił 30 metrów przed własną bramką. W środku pola jedynym graczem, który potrafił utrzymać się przy piłce był Nono.

W 82. minucie Korona rozegrała kapitalną akcję. Świetnie wyszła spod pressingu. Jacek Podgórski posłał długą piłkę do Jakuba Konstantyna. Wprowadzony chwile wcześniej skrzydłowy zagrał do lepiej ustawionego Adriana Dalmau, a ten pewnym uderzeniem dał prowadzenie „żółto-czerwonym”. Niestety, VAR pokazał, że „Kostek” przy przyjęciu zagrał ręką.

W 87. minucie Raków dopiął swego. Bartosz Nowak dośrodkował z rzutu rożnego. Obrońcy Korony popełnili błąd w komunikacji. Konrad Forenc krzyknął „moja”, a Piotr Malarczyk uchylił się na tyle niefartownie, że piłka odbiła się od jego pleców i wpadła do siatki.


Już w doliczonym czasie z główki uderzył Nono, ale zatrzymał go Vladan Kovacević. Później Adnan Kovacević zagrał ręką w swojej „szesnastce”. Znów interweniował VAR, który wykazał, że wcześniej faulował Adrian Dalmau. W ostatniej akcji ręką w polu karnym zagrał Miłosz Trojak. Tomasz Musiał wskazał na „jedenastkę”. Uderzenie Fabiana Piaseckiego wybronił Konrad Forenc. Skuteczny był również przy dobitce.

Korona zakończyła pierwszą część sezonu z 18 punktami na koncie. Zajmuje 15. miejsce. Może osunąć się do strefy spadkowej, jeśli Cracovia zdobędzie choćby punkt w meczach z Legia Warszawa.

Raków Częstochowa – Korona Kielce 1:0 (0:0)

Bramki: Malarczyk (87’ sam)

Korona: Forenc – Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag – Podgórski, Hofmeister, Remacle (63’ Takacz), Nono, Błanik (81’ Konstantyn) – Szykawka (72’ Dalmau)

Raków: V. Kovacević – Tudor, A. Kovacević, Svarnas – Sorescu (87’ Rakovican), Koczergin, Nowak, Plavsić (69’ Carlos) – Yeboah (69’ Crnac), Cebula (81’ Drachal), Zwoliński (81’ Piasecki)

Żółte kartki: Sorescu – Malarczyk

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Przeczytaj także