Przeczytaj także
W piątek dziewiątą kolejką PKO BP Ekstraklasy otworzy „Święta Wojna”. Tak określa się mecze między Koroną Kielce a Radomiakiem Radom. Podopieczni Jacka Zielińskiego chcą zapunktować w piątym kolejnym spotkaniu z rzędu. – Derby to jedno, ale realizacja naszego planu to drugie. To musi być doskonale wypośrodkowane – mówi trener „żółto-czerwonych”.
Mecze na linii Kielce – Radom zawsze wzbudzały olbrzymie emocje. Źródeł animozji między mieszkańcami miast należy szukać już w XIX wieku. Konflikt przeniósł się również na rywalizację sportową. W latach 80. i 90. spotkania między Koroną a Radomiakiem zyskały status „Świętej Wojny”. W XXI wieku obie drużyny długo ze sobą nie rywalizowały, spotkały się dopiero po 16 latach w pierwszej lidze. Trwające rozgrywki są dla nich trzecim, wspólnym sezonem w PKO BP Ekstraklasie. W derbach na najwyższym poziomie lepiej odnajdują się „żółto-czerwoni”: wygrali trzy mecze, jeden zremisowali.
Korona przystąpi do piątkowego spotkania w lepszych humorach. W czterech ostatnich meczach zdobyła osiem punktów, co wywindowało ją na 11. miejsce w tabeli. W minioną niedzielę kielczanie pewnie pokonali u siebie Zagłębie Lubin. Radomiak ma na koncie sześć punktów i otwiera strefę spadkową. Podopieczni Bruno Baltazara grają bezkompromisowo. Wygrali dwa spotkania, pięć przegrali. Ostatnio ulegli 0:1 Lechii w Gdańsku.
Pochodzący z Tarnobrzega Jacek Zieliński doskonale zna klimat meczów między Kielcami a Radomiem. Wie, jakiej atmosfery mogą spodziewać się jego podopieczni na stadionie przy Struga. – Przygotowujemy się jak najlepiej potrafimy, mając swój plan na Radomiaka. Zdajemy sobie sprawę, że atmosfera będzie bardzo gorąca. Możemy liczyć tylko na siebie, bo nie będzie tam naszych kibiców. Tym spotkaniom przypatrywałem się od dawna. Jestem z tego regionu, więc wiem, jak wyglądały te mecze w przeszłości, jakie były relacje między Kielcami a Radomiem. Znam też rangę meczu derbowego. Postaramy się zachować chłodną głowę. Trzeba skupić się na grze, pokazać jak najlepsze umiejętności. Derby to jedno, ale realizacja planu to drugie. To musi być doskonale wypośrodkowane – wyjaśnia szkoleniowiec kieleckiego klubu.
Sześć z dotychczasowych dziesięciu bramek dla Radomiaka strzelił Leonardo Rocha. Napastnik z Portugalii dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, co wykorzystuje w grze w powietrzu. Jego zatrzymanie będzie jednym z najważniejszych zadań obrońców.
– Radomiak to solidny zespół. Jest tam paru zawodników, którzy – jak na polskie warunki – są graczami nietuzinkowymi. Rocha, Wolski, dobrze wyglądają sprowadzenie Peglow i Ouattara. Jest tam kilku piłkarzy z odpowiednim poziomem. Nie idzie im teraz, ale derby są takim spotkaniem, gdzie wszystkie dotychczasowe osiągnięcia, wahania formy odchodzą w niepamięć. Liczy się tylko to, co będzie na boisku w piątkowy wieczór. Zdajemy sobie sprawę, że Radomiak będzie mocno skoncentrowany. Potrafią grać takie mecze pod presją. Pokazali to z Cracovią. Byli w ciężkiej sytuacji i wygrali. To sygnał ostrzegawczy, że Radomiaka nie wolno lekceważyć – przekonuje Jacek Zieliński.
Zdaniem Konrada Matuszewskiego, wahadłowego kieleckiego klubu, Radomiakowi na początkowym etapie sezonu w regularnym punktowaniu może przeszkadzać zbyt międzynarodowa szatnia.
– Początek w ich wykonaniu nie jest najlepszy. W ich drużynie było trochę zmian. Mają kilku zagranicznych graczy. Trener zmienił się przed ostatnim meczem poprzedniego sezonu. Jesteśmy jeszcze przed szczegółową analizą. To zespół, który ma jakość, ale ze względu na roszady i wielu zagranicznych zawodników brakuje im monolitu. Dlatego na ten moment nie punktują tak, jak wskazuje ich potencjał Korony.
Przed piątkowym spotkaniem łatwy do przewidzenia jest wyjściowy skład „żółto-czerwonych”. Jeśli tylko wszyscy będą zdrowi, to Jacek Zieliński postawi na tych samych wykonawców, co w meczach z Puszczą Niepołomice i Zagłębiem Lubin. – Na chwilę obecną wyjściowa jedenastka, którą desygnowaliśmy w ostatnich dwóch meczach, spisuje się na tyle poprawnie, że nie wymaga drastycznych retuszy. Tak było zawsze w piłce nożnej. Pozostali muszą czekać na swoją szansę – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Piątkowy mecz w Radomiu rozpocznie się o godz. 18
fot. Paweł Jańczyk