Przeczytaj także
ŁKS i Ruch Chorzów spadły z PKO BP Ekstraklasy. Na dwie kolejki przed końcem, najbliżej dołączenia do nich jest Korona Kielce. Podopieczni Kamila Kuzery wciąż mają matematyczne szanse na utrzymanie, ale muszą mocno liczyć na pomoc innych zespołów.
W minioną sobotę „Żółto-Czerwoni” przegrali na wyjeździe z walczącą o mistrzostwo Polski Jagiellonią Białystok 0:3. W niedzielę ich potknięcie wykorzystała Puszcza Niepołomice, która po trafieniu Michała Walskiego z rzutu wolnego wygrała u siebie z Wartą Poznań 1:0. Beniaminek ma już cztery punkty przewagi nad kieleckim zespołem.
Koronie pozostały do rozegrania mecze z Ruchem na Suzuki Arenie oraz z Lechem w Poznaniu. Do wyprzedzenia Puszczy mogą wystarczyć cztery punkty, ale beniaminek musi przegrać z Górnikiem w Zabrzu i u siebie z Piastem Gliwice. Jeśli podopieczni Kamila Kuzery zdobędą komplet punktów, to zespół z Małopolski może zdobyć maksymalnie dwa „oczka”. Takie rozwiązanie jest możliwe, dzięki korzystnemu bilansowi bezpośrednich spotkań.
Również 36 punktów na koncie ma Cracovia, która będzie finiszowała domowym spotkaniem z Rakowem Częstochowa i wyjazdem do Chorzowa. Korona wyprzedzi „Pasy”, jeśli wygra oba spotkania, a przeciwnicy zdobędą tylko „oczko”. W bezpośrednich meczach z ekipą z Krakowa padały remisy. W takim przypadku przy równej liczbie punktów o miejscu decyduje bilans bramkowy, który „Żółto-Czerwoni” mają wyraźnie słabszy.
W walce o utrzymanie Korona może oglądać się jeszcze na wyniki Warty (37 pkt) i Radomiaka (38 pkt). W tym przypadku kielczanie muszą liczyć na dwie porażki rywali oraz swoje zwycięstwa.
Warta zagra u siebie z Legią Warszawa i z Jagiellonią w Białymstoku. W poniedziałek Radomiak mierzy się z Ruchem Chorzów. Jeśli przegra, dalej nie będzie pewny utrzymania. Następnie czeka spotkanie ze Śląskiem we Wrocławiu i domowy pojedynek z Widzewem Łódź.
– Nie możemy spuścić głów. Teraz najłatwiejsze byłoby poddać się i powiedzieć, że jest po wszystkim. Póki są szanse, żeby się utrzymać, to zrobimy wszystko, aby to zrobić. Przed nami dwa ciężkie spotkania. Liczę jednak, że inne wyniki ułożą się korzystnie dla nas, że szczęście się uśmiechnie. Musimy jednak wykonać swoją robotę. Jeśli tego nie zrobimy, to bez względu na wszystko nie będzie happy endu – mówi Bartosz Kwiecień, obrońca kieleckiego zespołu, noszący w ostatnich meczach opaskę kapitana.
Sobotni mecz Korona – Ruch na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 15.
fot. Mateusz Kaleta