Przeczytaj także
Korona Kielce zakończyła zgrupowanie w Turcji dwiema porażkami. Kamil Kuzera jest jednak zadowolony z wykonanej pracy podczas minionych dwóch tygodni. – Wiem, że dobrze pracowaliśmy. Mieliśmy dobre warunki. Teraz zawodnicy potrzebują trochę odpoczynku. Mamy dwa tygodnie, w których praca będzie już inna. Szykujemy się do startu ligi – mówi szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W piątek większość zawodników rozegrała po 90 minut. Przed południem „żółto-czerwoni” przegrali z ostatnią drużyną czeskiej Fortuna Ligi – Dynamem Czeskie Budziejowice 0:1. – Te mecze nie ułożyły się po naszej myśli. Próbujemy. Cały czas szukamy optymalnego ustawienia, sprawdzamy każdego zawodnika. W tym spotkaniu długo graliśmy w nowym dla nas systemie 4-4-2 i nieźle to wyglądało. Popełnialiśmy jednak sporo błędów. W minionym tygodniu dalej byliśmy zaangażowani w sprawy motoryczne, do tego doszła piłka. To w nas siedzi. Na pewno są plusy i mamy fajny materiał poglądowy. Każdy walczy o podstawową jedenastkę – tłumaczy Kamil Kuzera.
W drugim meczu kontrolnym kielczanie ulegli dziesiątej drużynie bułgarskiej ekstraklasy – FK Krumowgrad 1:2. – Wróciliśmy do naszego pierwotnego ustawienia. Mocno rotujemy zawodnikami. Nawet przez pięć czy dziesięć minut chcemy zobaczymy danego piłkarza na innej pozycji. W meczach zawsze to lepiej wychodzi niż w treningu. W tym drugim spotkaniu goniliśmy wynik. Zespół chciał, chociaż było widać spore zmęczenie. Za tym poszła niedokładność, sporo złych decyzji, które w konsekwencji prowadzą do straconego gola. W końcówce to my mieliśmy okazję na zwycięstwo. Zdaje sobie sprawę w jakim jesteśmy momencie – wyjaśnia Kamil Kuzera.
We wcześniejszych sparingach Korona bezbramkowo zremisowała z austriackim Sturmem Graz oraz pokonała bułgarskie CSKA Sofia 2:0. Mocne sygnały wysłał Bartosz Kwiecień. Dzięki jego dobrej postawie, klub ostatecznie zrezygnował ze ściągania kolejnego defensywnego pomocnika.
– Wyniki sparingów nie były najważniejsze. W nogach mamy dwa tygodnie ciężkich treningów. Końcówka była niezwykle ważna pod względem zdrowotnym, aby nikt nie doznał urazu. Cieszę się, że pierwszy raz od dłuższego czasu przepracowałem obóz bez urazu. Czuję się coraz lepiej. Myślę, że jesteśmy odpowiednio przygotowani. Sztab szkoleniowy wiedział, kiedy nam dołożyć obciążenia, a kiedy nas zluzować. Myślę, że to było udane zgrupowanie i nie zmieniają tego ostatnie porażki. Przećwiczyliśmy różne konfiguracje. Myślę, że trenerzy mają teraz duży ból głowy – wyjaśnia Bartosz Kwiecień, obrońca „żółto-czerwonych”.
Przed startem ligi trudno wyrokować, kto będzie grał w ataku. Kamil Kuzera sprawdzał ustawienie z dwójką z przodu. Snajperzy jednak nie zachwycili. Sam Jewgienij Szykawka nie wykorzystał żadnej z kilku niezłych okazji.
– Przez te dwa tygodnie zrobiliśmy wszystko, co zaplanowaliśmy. Oczywiście, zwycięstwa budują zespół, ale te dwa ostatnie sparingi niczego nie zmieniają. W ostatnim meczu przegraliśmy pierwszą połowę, ale po przerwie byliśmy już lepsi. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Mogliśmy strzelić z karnego. W lidze jest zupełnie inaczej. Na tym obozie wykonaliśmy kawał mocnej pracy. Nie chcę oceniać swojej gry. Staram się dawać z siebie maksimum. Wiem, że miałem kilka sytuacji. Muszę dalej tylko skupiać się tylko na treningach – tłumaczy Jewgienij Szykawka.
Po kontuzji ścięgna Achillesa do gry wrócił Mateusz Czyżycki.
– Wyniki są ważne, ale sparingi są po to, aby zgrać drużynę, sprawdzić różne ustawienia. Mogliśmy sprawdzić się na tle dobrych drużyn, z różnych lig. Przepracowałem kilka jednostek treningowych. Dla mnie ten sparing był wymagający pod względem zdrowotnym. Myślę, że z dnia na dzień będzie tylko lepiej – mówi ofensywny pomocnik.
W przyszłą sobotę, w ostatnim meczu kontrolnym, Korona zmierzy się z Piastem Gliwice w Kielcach. W poniedziałek, 12 lutego, wróci do walki o ligowe punkty. W 20. kolejce PKO BP Ekstraklasy podejmie przed własną publicznością Łódzki Klub Sportowy.
fot. Korona Kielce