Przeczytaj także
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu. Już w ten weekend rozegrają pierwsze mecze kontrolne podczas turnieju towarzyskiego w Wiedniu. Po ponad czteroletniej przerwie do gry wraca 28-letnia bramkarka Aleksandra Januchta. Z klubem pożegnała się dotychczasowa kierowniczka drużyny Agata Obara-Łosak.
Wstępnie podopieczne Pawła Tetelewskiego miały rozpocząć treningi dwa tygodnie wcześniej. Plany zmieniły się, kiedy Związek Piłki Ręcznej w Polsce ogłosił terminarz na nowy sezon. Ten ruszy dopiero w pierwszy weekend października. Przez to zespół rozegra mecze sparingowe już w pierwszym tygodniu przygotowań. – Zagramy cztery spotkania: trzy w grupie i później jeden o miejsce. Mamy dwa zespoły z Austrii, jeden ze Słowacji. W drugiej grupie są m.in. Żory i klub z Czech. Myślę, że to będzie ciekawe granie i fajne doświadczenie dla tego młodego zespołu – wyjaśnia szkoleniowiec Suzuki Korony Handball.
Latem zespół nie przeszedł większych zmian. Dołączyła do niego 28-letnia Aleksandra Januchta. Wychowanka kieleckiego klubu ostatni raz na parkiecie grała w Suzuki Koronie Handball – w marcu 2020 roku. Później urodziła dziecko. – Nie wierzyłam, że jeszcze uda się wrócić. Po porodzie mojej córki każdego roku było podejście do powrotu. Sprawy życiowe układały się w ten sposób, że się nie udawało. Bardzo cieszę się, że przyszła propozycja ze strony Korony. Zaryzykowałam. To czas, w którym może się udać. Sport zawsze był w moim życiu. Bez szatni, adrenaliny meczowej było ciężko. Sama nie wiem, czego po sobie się spodziewać. Bieganie, siłownia – to było, ale piłki nie dotykałam, odkąd skończyłam. Poza taką małą, z którą gram z córką. Ze swojej strony będę robiła wszystko, co w mojej mocy – wyjaśnia bramkarka, która z MKS-em Lublin sięgnęła po mistrzostwo Polski i Challenge Cup.
Suzuki Korona Handball chce wzmocnić jeszcze drugą linię. W najlepszym wypadku do klubu dołączą jeszcze dwie rozgrywające. Dużym osłabieniem jest odejście z drużyny jej wieloletniej kierowniczki – Agaty Obary-Łosak. – Zobaczymy, co z tą funkcją. Są pewne plany. To sprawy bardziej dla zarządu klubu. Z tego miejsca bardzo chciałbym podziękować Agacie. Szkoda, że zdecydowała się już na odejście. To jej decyzja, którą szanujemy – wyjaśnia Paweł Tetelewski.
Po powrocie z Austrii, kieleckie szczypiornistki czekają najtrudniejsze dwa tygodnie podczas letnich przygotowań. W ostatni weekend wakacji wezmą udział w turnieju w Radomiu. Po nim dostaną kilka dni na indywidualną pracę. We wrześniu, bliżej startu ligi rozegrają jeszcze jeden sparing. Zmagania w Lidze Centralnej rozpoczną na początku października od wyjazdowego starcia z Eneą Piłką Ręczną Poznań. Jak przyznaje Paweł Tetelewski późny start rozgrywek to spory problem, również dla innych zespołów.
– To nas delikatnie zastrzeliło. Nikt nie spodziewał się, że zaczniemy ligę na początku października Mieliśmy inne plany. Mieliśmy mieć dwa tygodnie przygotowań przed turniejem w Wiedniu. W trakcie okresy przygotowawczego dziewczyny dostaną kilka dni na pracę własną, aby delikatnie od siebie odpocząć. Szkoda, że tak późno zostaliśmy o tym poinformowani. To powinno być jasne dużo wcześniej. Rozmawiałem z innymi trenerami, każdemu to zaburzyło cykl pracy. Mamy nadzieję, że to się poukłada. W poprzednim roku był problem z terminami turniejów juniorskich. Musieliśmy przekładać mecze. Ktoś przełożył, ktoś nie. Robiły się problemy, a można było po prostu zacząć, a juniorkom dać weekend wolny. Sugerowaliśmy to, pisaliśmy pisma, ale są mądrzejsi – kwituje szkoleniowiec klubu z Kielc.
W sierpniu szczypiornistki Suzuki Korony Handball będą pracować w hali przy ulicy Warszawskiej.