Lijewski: Alex wrócił z „głodem”. Pokazał, że kontuzja jest za nim i nie ma blokady - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Lijewski: Alex wrócił z „głodem”. Pokazał, że kontuzja jest za nim i nie ma blokady

Przeczytaj także

Szczypiorniści Industrii Kielce zaliczyli udany powrót po przerwie reprezentacyjnej. W sobotę rozbili przed własną publicznością Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 48:29. – W zawodnikach była dzisiaj duża chęć ataku i biegania do ofensywy – przyznał Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.

Były prawy rozgrywający poprowadził zespół samodzielnie. Zawieszony Tałant Dujszebajew oglądał spotkanie z wysokości trybun. Kielczanie mieli okazję do częstego biegania do kontrataku lub rzutów do pustej bramki. Mający problemy kadrowe w drugiej linii Piotrkowianin niemal przez 60 minut grał siedem na sześć w ataku.

Taki manewr był zaskoczeniem dla 20-krotnych mistrzów Polski. – Piotrkowianin zagrał dla nas niespodziewanie siedmiu na sześciu w ataku i grał tak praktycznie cały mecz. Braliśmy pod uwagę, że taki wariant może się pojawić, ale nie zakładaliśmy, że będą tak grać przez 60 minut. Oczywiście, nie da się wybronić każdej akcji, ale było dużo pozytywnych rzeczy w naszej grze. Dużo przechwytów, dużo pracy w defensywie bez piłki, a to pozwoliło nam wyprowadzać kontry – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.

Taki układ meczu sprzyjał do szybkiego biegania. W ostatnim czasie szczypiorniści Industrii Kielce mieli okazję do naładowania akumulatorów. –Mieliśmy okazję pograć po dłuższej przerwie, mogliśmy się sprawdzić i wyszło to nieźle. Piotrkowianin zaskoczył nas grą siedmiu na sześciu. Ale z tego pojawiło się wiele przechwytów i kontrataków z naszej strony, które kończyły się rzutami w zasadzie na pustą bramkę. Ciężko przepracowaliśmy okres przerwy reprezentacyjnej, poświęciliśmy go na wzmocnienie fizyczne, bo kiedy gramy dwa mecze w tygodniu, to brakuje czasu na treningi siłowe czy wydolnościowe. Była myśl o zdobyciu 50 bramek, pojawiła się w końcówce meczu. Ale i tak spotkanie skończyło się dobrym dla nas wynikiem – tłumaczył Cezary Surgiel, lewoskrzydłowy kieleckiego zespołu.

W sobotę do gry po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej urazem łydki wrócił Alex Dujszebajew. Kapitan Industrii Kielce zaliczył po sześć bramek i asyst. – Widać było po nim głód piłki i na takim „głodzie” udowodnił, że kontuzja już za nim, głowa jest wolna od przemyśleń, nie grał na blokadzie – tłumaczył Krzysztof Lijewski.

Z Piotrkowianinem z bardzo dobrej strony pokazał się Theo Monar, który zdobył 11 bramek przy stuprocentowej skuteczności. Kołowy często miał sposobność do rzucania do pustej bramki z połowy.

– To młody człowiek i widać, że chce więcej i więcej. Gdy tylko ma sposobność, to czemu tego nie wykorzystać. Poprawnie zagrał w ataku, nawet lepiej niż w obronie. Z czasem byśmy chcieli, by to jednak defensywa stała się jego wizytówką, ale widać, że ciągnie go do ataku. Cieszy skuteczność, ale musi pracować nad obroną – zakończył Krzysztof Lijewski.

W czwartek Industria Kielce zagra w Hali Legionów z OTP Bankiem-Pickiem Szeged.

Przeczytaj także