Lijewski: Od chłopaków bije sportowa złość - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Lijewski: Od chłopaków bije sportowa złość

Przeczytaj także

– Jesteśmy pełni optymizmu, patrząc chłopakom w oczy. Każdy z nich nie może doczekać się tego spotkania. Jesteśmy przygotowani, aby zostawić jeszcze raz serce na boisku, aby nasi kibice byli przygotowani, żeby w niedzielę pojechać jeszcze raz do Płocka – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce, przed drugim meczem finału Orlen Superligi.

W ubiegły wtorek, podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali pierwsze spotkanie w Płocku 29:30. Mają czego żałować. Prowadzili przez większość czasu. Jeszcze w 48. minucie różnicą czterech bramek – 24:20. Gospodarze zdobyli ostatniego gola w kontrowersyjnych okolicznościach. – Dla nas bardzo ważne jest to, że zawodnicy w szatni po meczu nie spuścili głów. Od początku bije z nich sportowa złość. Wiemy, że byliśmy lepszą drużyną. Nie wygraliśmy, ale nasze nastawienie się nie zmienia, dalej mamy wszystko w swoich rękach. Chcemy doprowadzić do trzeciego spotkania. Gramy przed naszą wspaniałą publicznością. Mam nadzieję, że ona nas poniesie. Z naszej strony kibice zobaczą pełne zaangażowanie, zostawione serce na boisku, a jeśli trzeba będzie to również krew i łzy – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.

W pierwszym spotkaniu Industria Kielce wypracowała przewagę, dzięki sporej intensywności w obronie. Gracze z Płocka lepszą defensywną wykazali się w drugiej połowie. Obie drużyny, w zbliżonych składach, stoczyły już wiele pojedynków. Zaskoczenie się nowym elementem jest niezwykle trudne.

– Koło już dawno zostało wymyślone. Na takim wysokim poziomie, gdzie drużyny doskonale się znają pod względem taktycznym, trzeba skupić się na swoich rzeczach, które trenowało się w ostatnich dniach, tygodniach i miesiącach. Musimy skoncentrować się na tym, aby nie tracić piłek w łatwy sposób. Musimy mieć jeszcze lepszą organizację do powrotu po zdobytym golu i lepiej współpracować z bramkarzami. Do tego należy dołożyć jeszcze większą koncentrację przy oddawaniu rzutów, bo wiemy, kim dysponują między słupkami – przekonuje asystent Tałanta Dujszebajewa.

W pierwszym spotkaniu drużyna z Kielc straciła aż 19 bramek w drugiej połowie. – Ciężko było złapać nam rytm. W pierwszej połowie graliśmy szybko, częściej kombinacyjnie, ale też zwykle sześciu na sześciu. Po przerwie mieliśmy więcej wykluczeń. Nie mogliśmy złapać rytmu, nie pobiegaliśmy aż tak mocno do kontrataków. To małe rzeczy. Jeśli poskładasz je jednak w całość, to wychodzi, że Płock wygrał z nami takimi małymi przewagami. Jesteśmy po szczegółowej analizie wideo – niejednej – i wiemy, nad czym musimy pracować, aby doprowadzić do trzeciego spotkania – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.

Szczególnie trudno zaskoczyć rywala grają w bardzo krótkim odstępie. – Nie ma dwóch takich samych meczów. Rzadko się zdarza, aby w takich momentach coś się zmieniło. Zawsze dochodzi do różnych sytuacji. Musimy skupić się na sobie, na tym, co możemy zrobić. Czasami nie jest ważne, jak gra przeciwnik. Ważne jest to, jak ty reagujesz na jego zachowania. Jesteśmy pełni optymizmu patrząc chłopakom w oczy. Każdy nie może doczekać się tego spotkania. Jesteśmy pełni optymizmu patrząc chłopakom w oczy. Każdy z nich nie może doczekać się tego spotkania. Jesteśmy przygotowani, aby zostawić jeszcze raz serce na boisku, aby nasi kibice byli przygotowani, żeby w niedzielę pojechać jeszcze raz do Płock – kwituje drugi trener kieleckiego zespołu.

Środowy mecz z Orlenem Wisłą Płock w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20.30.

Przeczytaj także