Przeczytaj także
Industria Kielce pokonała PGE Wybrzeże Gdańsk 29:27. 20-krotni mistrzowie Polski uciekli spod topora. – Mówiłem przed spotkaniem, że lekko nie będzie… i nie myliłem się – przyznał Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
„Żółto-biało-niebiescy” od początku grali bardzo ospale. Nie mogli złapać rytmu w ataku. Przez jej obronę swobodnie przedzierali się gospodarze, którzy w 22. minucie prowadzili już 14:8. Przed zejściem do szatni kielczanie zacieśnili szyki w defensywie i przegrywali 13:15.
Po zmianie stron wejście smoka do bramki miejscowych zaliczył Kornel Poźniak. Wybrzeże prowadziło 20:15 i 22:17. Zanosiło się na sensacje. W końcówce Industria Kielce znów stanęła mocniej w obronie, a w ataku ciężar zdobywania bramek na swoje barki wziął Tomasz Gębala.
– Wiedzieliśmy, że PGE Wybrzeże Gdańsk grając przed własną publicznością nie będą faworytem i nie będą mieli nic do stracenia. A grając na luzie, bez presji, na większej – kolokwialnie mówiąc – fantazji można zagrać fajne zawody. I tak się stało. W pierwszej połowie udawało im się praktycznie wszystko, praktycznie każdy rzut zamieniali na bramkę, my mieliśmy problemy, by dotrzymać im kroku. W drugiej połowie uspokoiliśmy atak pozycyjny, szyki obronne były bardziej zaciśnięte, Bekir Cordalija odbił kilka piłek. Wygraliśmy trudne spotkanie, o którym na konferencji przedmeczowej mówiłem, że lekko nie będzie. I nie myliłem się – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
W środę Industria Kielce zagra na wyjeździe z Aalborgiem.
fot. materiały prasowe Orlen Superligi