Przeczytaj także
– Nic mnie nie boli. To najważniejsze. W głowie też czuję pewność, ale sezon dopiero się zaczyna – mówi Sandro Mestrić, bramkarz Industrii Kielce, przed czwartkowym spotkaniem z RK Zagrzeb w Hali Legionów na inaugurację Ligi Mistrzów.
Chorwat jest jednym z nielicznych zawodników Industrii Kielce, którzy mogą zaliczyć do udanych ostatnie, przegrane starcie o Superpuchar Polski z Orlenem Wisłą Płock. 28-latek odbił 13 piłek. Do 40. minuty miał 43-procent skuteczności. Później ta statystyka spadła, a między słupkami na końcówkę pojawił się Bekir Cordalija. – Mogę powiedzieć, że wróciłem do dyspozycji sprzed kontuzji. Po meczu z Płockiem nie mogę być jednak zadowolony, bo przegraliśmy tytuł. Dobrze zagrałem, szczególnie pierwszą połowę, ale piłka ręczna to sport zespołowy – wyjaśnia Sandro Mestrić.
Dla Chorwata to drugi sezon w Kielcach. Pierwszą cześć poprzednich rozgrywek stracił na powrót po poważnej kontuzji pleców. Na wiosnę miewał przebłyski, ale jego prawdziwa weryfikacja nastąpi w tych rozgrywkach. – Czuję się bardzo dobrze fizycznie. Nie miałem zbyt długiej przerwy ze względu na przygotowanie do igrzysk, na których byłem, ale niestety nie zagrałem. Nic mnie nie boli. To najważniejsze. W głowie też czuję pewność, ale sezon dopiero się zaczyna – mówi golkiper z Bałkanów.
W ostatnich pięciu latach zdecydowanym numerem jeden w kieleckiej bramce był Andreas Wolff. Latem Niemiec odszedł do THW Kiel. W Industrii o miejsce w bramce rywalizują Sandro Mestrić, Miłosz Wałach i sprowadzony Bekir Cordalija. Największy ciężar spoczywa na pierwszej dwójce. Czy odejście reprezentanta Niemiec pozwoli na większe rozwinięcie skrzydeł?
– Mogę powiedzieć, że nie. Wiele osób z boku mówi: „o teraz nie ma Andreasa, więc teraz pozostali muszą dać więcej”. Oczywiście, wiemy o tym. Gdyby on tutaj dalej był, albo jeszcze inny bramkarz, to nasze podejście byłoby takie samo. Rywalizujemy na każdym treningu, aby później w meczach pomagać jak najmocniej zespołowi. Więcej o tym jest mówione niż wymaga tego sytuacja – wyjaśnia Sandro Mestrić.
Na start nowego sezonu Ligi Mistrzów, Industria Kielce podejmie RK Zagrzeb. Mistrz Chorwacji świetnie spisał się w poprzednich rozgrywkach. W grupie zabierał punkty faworytom. W walce o ćwierćfinał stoczył zacięty bój z Montpellier.
– To bardzo dobry zespół, świetnie przygotowany. W poprzednim sezonie pokazali na co ich stać. Byli blisko ćwierćfinału. Mają młodych, zdolnych zawodników, jak Zvonimir Srna czy Luka Klarica. Do tego dochodzi niesamowity bramkarz, czyli Matej Mandić. Pierwsze spotkanie w lidze chorwackiej wygrali bardzo łatwo. Mają dobrą obronę. Dysponują rzutem z drugiej linii. Przyszło dwóch nowych rozgrywających. Potrafią szukać obrotowego, szczególnie Patryka Walczaka. Ich największą siłą jest jednak obrona, z której potrafią biegać do kontrataków. Na pewno będą zdeterminowani, aby udowodnić, że poprzedni sezon nie był przypadkowy – tłumacz 28-letni golkiper.
Tegoroczna grupa B Ligi Mistrzów jest bardzo wyrównana. Zagrają w niej cztery drużynę, które w ostatnich trzech latach wygrywały rozgrywki lub dochodziło do finału. Każdy punkt może być na wagę złota.
– To bardzo trudna grupa. Dla nas najważniejsze jest stawianie kolejnych kroków. Najważniejsze, aby wywalczyć awans do fazy pucharowej. Na razie skupiamy się na tym, aby w czwartek wywalczyć dwa punkty – kwituje Sandro Mestrić.
Czwartkowy mecz z RK Zagrzeb w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20.45.
fot. Patryk Ptak