Przeczytaj także
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball rozpoczęły zmagania w Lidze Centralnej od trzech kolejnych zwycięstw. W sobotę, w pierwszym meczu przed własną publicznością, pokonały UKS Dziewiątkę Legnica 35:29.
W odróżnieniu od dwóch wcześniejszych, wyjazdowych spotkań w Gliwicach i Jeleniej Górze, tym razem podopieczne Pawła Tetelewskiego nie musiały gonić wyniku. Już po 10. minutach prowadziły 8:3.
Legniczanki zdołały złapać kontakt, ale kielczanki miały wszystko pod kontrolą i na przerwę schodziły przy prowadzeniu 19:13. W pierwszej połowie dobrze w bramce spisywała się Nina Smelcerz, która obroniła m.in. trzy rzuty karne.
Po zmianie stron podopieczne Pawła Tetelewskiego odskoczyły już na osiem trafień. Nie poszły jednak za ciosem i rywalki zaczęły zmieniać dystans. Cztery minuty przed końcem Suzuki Korona Handball prowadziła 30:26, ale nie wypuściła z rąk trzech punktów. Najwięcej – osiem bramek – rzuciła Nikola Leśniak.
– Zwycięstwo cieszy, ale styl już na pewno nie do końca. Z trzech rozegranych meczów, ten był najsłabszy w naszym wykonaniu. Było za dużo bałaganu, sytuacji nieprzemyślanych, wymyślonych nie wiadomo skąd. Powinniśmy dobić rywala, a tymczasem podaliśmy im rękę i graliśmy tak, że nie przystoi. Może zbyt szybko wypracowaliśmy przewagę. Sporo do poprawy jest w grze obronie – powiedział po meczu Paweł Tetelewski, trener kieleckiej siódemki.
Suzuki Korona Handball Kielce po trzech kolejkach ma dziewięć punktów i zajmuje czwarte miejsce. Trzema zwycięstwami mogą pochwalić się jeszcze KPR Ruch Chorzów, SPR Gdynia oraz MTS Żory.
Za dwa tygodnie podopieczne Pawła Tetelewskiego zagrają w Gdyni.
fot. Patryk Ptak