Przeczytaj także
– Dla nas to prawdziwy finał. Mecz, w którym możemy ustawić sobie drogę do wyjścia z grupy – mówi Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy Industrii Kielce przed środowym starciem z Kolstad w Hali Legionów.
Dla podopiecznych Tałanta Dujszebajewa będzie to swoisty mecz o wyjście z grupy. Po dziewięciu kolejkach oba zespoły mają na koncie po sześć punktów. „Żółto-biało-niebiescy” wygrali w Norwegii. Jeśli teraz również przechylą szalę na własną korzyść, to obiorą kurs na fazę pucharową. – Nawet jeśli wygramy, to później mamy jeszcze cztery pojedynki po przerwie, w którym też może się wiele wydarzyć. W środę musimy jednak sięgnąć po dwa punkty – tłumaczy Arkadiusz Moryto.
Industria Kielce przegrała cztery ostatnie spotkania w Lidze Mistrzów. Najbliższemu meczowi będzie towarzyszył spory ciężar. – Nie rozpatruję tego spotkania pod kątem presji. Zamiast niej, musi być pozytywna motywacja. Ten mecz musi być rozegrany na skrajnych emocjach, takich jak „ostatnia szansa”. Trzeba „pójść w trupa” i nie kalkulować. Najważniejsze, żeby wygrać na koniec jedną bramką – wyjaśnia prawoskrzydłowy.
Industria Kielce ma szerokie pole do poprawy swojej gry. – Na naszych treningach zawsze jest ogień. Nie wyglądamy inaczej niż przed poprzednimi spotkaniami. Dalej trenujemy bardzo mocno. Zdarzyła nam się taka seria i tyle. Patrząc na ostatni mecz, mamy bardzo dużo do poprawy. Wyglądało to średnio w ataku i w obronie. To może banalnie, ale nie można więcej powiedzieć – tłumaczy reprezentant Polski.
Industria Kielce wygrała ostatni raz w Trondheim. Zrobiła to po rzucie Arcioma Karalioka do pustej bramki przy szybkim wznowieniu. Później mistrzowie Norwegii ograli Pick Szeged i Aalborg, czym wrócili do gry o awans. W rewanżach z tymi zespołami przegrali, ale po bardzo wyrównanych spotkaniach. Kolstad może liczyć na wsparcie Sandera Sagosena.
– Możliwe, że oni urośli po tych spotkaniach. Mecz meczowi jednak nierówny. Nie patrzyłbym na to, że oni z kimś walczyli do końca, a my przegraliśmy kilkoma bramkami. Robi wrażenie, że walczą, nawet grając z problemami kadrowymi. Nie poddają się – tłumaczy Arkadiusz Moryto.
W ostatnich tygodniach 27-latek znajduje się w dobrej formie strzeleckiej. W tym czasie wykonuje ćwiczenia, które zlecił mu lekarz Barcelony.
– To taki temat, który chciałbym zamknąć. Nie ma sensu o niego pytać. Nic to nie zmieni, czy powiem, że mnie boli ręka, czy że nie boli. Daje zespołowi wszystko, co mam najlepszego. Mogę tylko przyznać, że ćwiczenia, które wykonuje od pewnego czasu dają efekt i jest zdecydowanie lepiej – kwituje zawodnik.
Środowe spotkanie z Kolstad w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.45.