W sobotę Industria Kielce rozegra ostatnie spotkanie w 2024 roku. W 18. serii Orlen Superligi podejmie Zagłębie Lubin.
W czwartek podopieczni Tałanta Dujszebajewa wykonali swoją pracę w Puławach, gromiąc osłabione Azoty 43:22. – Byliśmy jak typowy silnik Diesla. Długo się rozkręcaliśmy. Na początku meczu, zwłaszcza w obronie, byliśmy zbyt pasywni i pozwalaliśmy gospodarzom na dogodne sytuacje, co skrzętnie wykorzystywali. Natomiast już po 20. minucie wrzuciliśmy wyższy bieg i było widać większą intensywność w obronie. To przełożyło się na straty przeciwników, a nasze przechwyty i kontrataki. (…) Można więc powiedzieć, że to był dla nas spokojny wieczór – tłumaczy Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Na zakończenie zmagań w pierwszej części sezonu Industrię Kielce czeka domowy pojedynek z Zagłębiem Lubin. Zespół z Dolnego Śląska ma na koncie 19 punktów i plasuje się na 11. miejscu. W ostatnich dniach przełamał złą serię siedmiu porażek z rzędu, pokonując faworyzowanych Górnika Zabrze (32:29) i Azoty Puławy (40:31). W minioną środę przed własną publicznością musiał uznać jednak wyższość Corotop Gwardii Opole (26:33).
Zagłębie ma bezpieczną przewagę nad dwiema ostatnim drużynami. Cięgle ma bezpośredni kontakt z czołową ósemką. – Mogą o tym realnie myśleć, bo upoważnia ich do tego położenie w tabeli. Ostatnio wygrali z dwiema, nie tak słabymi drużynami. Teoretycznie to Górnik i Azoty są mocniejsze na papierze, ale boisko wszystko zweryfikowało i pokazało, że jeśli nie szanujesz zespołu z Puław, to możesz mieć problemy – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
– W przeszłości Lubin potrafił się nam przeciwstawiać, szczególnie grając przed własną publicznością. Mają potencjał, aby grać na dobrym poziomie przez 60 minut. Mają doświadczonego Marcina Schodowskiego w bramce. Do tego Jan Czuwara i Paweł Krysiak na skrzydłach. Młodszy z Gębalów, czyli Stanisław potrafi oddać mocne rzuty z drugiej linii. Dyrygentem jest Paweł Krupa, który kończy i dogrywa. Ma ciąg na bramkę. Grając w domu, ostatnie spotkanie w roku chcielibyśmy sobie, ale przede wszystkim kibicom dać udany prezent pod choinkę w postaci bardzo dobrej gry – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
– Chcemy dobrze zamknąć rok, w którym było dużo wzlotów, ale więcej upadków. Mam nadzieję, że zakończymy to wszystko z przytupem i kibicom pokażemy się z jak najlepszej strony. Podejdziemy na sto procent. Nie będziemy patrzeć na to, które miejsce zajmuje Zagłębie w tabeli. Nie możemy pozwolić sobie na żadne wpadki w polskiej lidze – tłumaczy Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy kieleckiej drużyny.
Sobotnie spotkanie z Zagłębiem w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 16.