Przeczytaj także
– Nie wiem, jaka była logika tych zmian. Nie mam zielonego pojęcia. Być może ja jej nie dostrzegam. Być może jest to banalnie proste i chodzi o odwołanie prezesa – mówi Piotr Dulnik, który przestał pełnić funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Korony Kielce.
Czwartek przyniósł niespodziewane zmiany w kieleckim klubie. W Urzędzie Miasta odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Korona S.A., w trakcie którego przeprowadzono zmiany w Radzie Nadzorczej. Z funkcji przewodniczącego odwołano Piotra Dulnika, który miał pozostać członkiem gremium. Związany od kilku lat z klubem, prezes Suzuki Motor Poland zdecydował się jednak złożyć rezygnację. Ponadto, z rady odwołany został Jakub Kilarski.
Nowym przewodniczącym RN został Wojciech Chłopek, wiceprzewodniczącym Krzysztof Włodarczyk, a członkiem Sylwia Służalec. Pozostał w niej Sławomir Gierada.
– Mimo prowadzonych przeze mnie dyskusji z miastem, które miały miejsce w ostatnich dniach, nie miałem wiedzy o chęci przeprowadzenia takich roszad. Prosiłem o to, żebyśmy konsultowali się przed jakimikolwiek zmianami i podejmowali wspólne decyzje. Miasto jest właścicielem, ale uważam, że mam wkład w rozwój klubu i tego, gdzie on jest, też w dużej mierze finansuję drużynę. W momencie, w których się dowiedziałem, że moje miejsce jest poza funkcją przewodniczącego rady, złożyłem rezygnacje z bycia jej członkiem – mówi nam Piotr Dulnik.
Decyzja jest bardzo zaskakująca. Być może prezydent Bogdan Wenta będzie dążył do odwołania Łukasza Jabłońskiego.
– Wydaje mi się, że jeżeli były takie plany, to one mogły być przedyskutowane ze mną. Miasto jest właścicielem, przy ich mocnych argumentach, moglibyśmy prowadzić takie rozmowy. To, co się wydarzyło, jest bardzo dziwne. Ciężko mi dokonać trafnej analizy, być może nie znam jakiejś ukrytej logiki. Być może jest nią odwołanie prezesa, być może inne elementy. Wydaje mi się, że powinienem je znać, biorąc pod uwagę moją funkcję oraz zaangażowanie. Nie znam długoterminowych celów, które mogą nastąpić. Jestem zaskoczony, nie powiem nic więcej. Być może sprawa jest banalnie prosta i chodzi tylko o odwołanie prezesa – tłumaczy Piotr Dulnik.
Prezes Suzuki Motor Poland jest związany z klubem od 2018 roku. Dwa lata później odegrał kluczową rolę w ratowaniu go po spadku z PKO BP Ekstraklasy.
– W klubie pojawiłem się jeszcze za kadencji Krzysztofa Zająca. Starałem się mieć wpływ na działanie klubu, poprawienie negatywnego piaru. Następnie, uczestniczyłem w rozmowach w sprawie przejęcia klubu przez miasto. Pośredniczyłem w negocjacjach z niemiecką stroną. Później wszystko wspólnie poukładaliśmy. Po moich rozmowach, związaliśmy się z Łukaszem Jabłońskim i Pawłem Golańskim. Przez te lata kilka razy w tygodniu jeździłem między Warszawą a Kielcami. To było dużo stresu, emocji. Wszystko robiłem społecznie, nie brałem za to wynagrodzenia. Cieszyłem się, że mogę coś zrobić dla mojego rodzinnego miasta. Właściciel podjął takie decyzje, a ja mogę tylko kibicować drużynie – tłumaczy Piotr Dulnik, który jest zadowolony z tego, co udało się zrobić na przestrzeni ostatnich sezonów.
– Trudno nie być zadowolony z tego, gdzie jesteśmy. Musimy na to spojrzeć w szerszej, kilkuletniej perspektywie. Bardzo szybko wróciliśmy do ekstraklasy i w niej dalej jesteśmy. Chcielibyśmy, aby sportowo było lepiej, ale nie wygląda to źle. Jako rada nadzorcza spotykaliśmy się bardzo często, więcej niż raz na kwartał. Nie dostrzegam błędów w zarządzaniu. Byłoby lepiej, gdyby klub był rentowny. Na tym etapie, gdzie przychody są na takim poziomie, a chcemy grać na poziomie ekstraklasy, to nie możemy zbilansować przychodów i kosztów, dlatego są potrzebne dokapitalizowania. To jednak jest transparentne, każdy zna prognozy. Bardzo często protokołujemy jaka jest sytuacja finansowa i jakie są zagrożenia w przewidywaniu kilku miesięcy – wyjaśnia.
Piotr Dulnik jest prezesem Suzuki Motor Poland – głównego sponsora klubu. Obecna umowa kończy się w czerwcu.