Przeczytaj także
– Porażka bardzo boli. Za łatwo straciliśmy bramki. W drugiej połowie nie ustrzegliśmy się błędów. Mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło szczęścia – powiedział Jacek Podgórski, skrzydłowy Korony Kielce po przegranym spotkaniu w Szczecinie.
Pogoń wygrała 3:1, przełamując serię czterech kolejnych porażek, w których nie strzeliła żadnej bramki. W sobotę dobrze zaczęła, ale to Korona prowadziła 1:0 po karnym Nono. Wynik podwyższył Marcus Godinho, ale radość z gola nie trwała zbyt długo, bo sędziowie VAR wychwycili w tej akcji spalonego. Tuż przed zejściem do szatni odpowiedział Wahan Biczachczian. W drugiej części do siatki trafili Alexander Gorgon i Danijel Loncar.
– Nie zanosiło się na porażkę. Pierwsza połowa z lekkim wskazaniem na Pogoń, bo stwarzała sobie jakieś sytuacje, ale też potrafiliśmy się odgryźć, o czym świadczy bramka oraz ta druga, po minimalnym spalonym. Szkoda tego momentu. On był ważny, bo nie utrzymaliśmy prowadzenia do przerwy. Gospodarze może byli w kryzysie, ale dalej są bardzo mocni w ofensywie, co potwierdziło się w drugiej części – przyznał Piotr Malarczyk.
Środkowy obrońca wrócił do gry po kontuzji pleców. Musiał jednak opuścić boisko w 64. minucie.
– To nie była zmiana taktyczna, zdecydowały względy zdrowotne. Myślałem, że jest lepiej, ale nie jest – powiedział wychowanek „żółto-czerwonych”.
W ofensywie kielczan aktywny był Jacek Podgórski. W pierwszej części trafił w poprzeczkę w sytuacji, po której finalnie został podyktowany rzut karny. W drugiej części oddał kolejne dwa groźne strzały.
– Porażka bardzo boli. Straciliśmy za łatwo bramki. W drugiej połowie nie ustrzegliśmy się błędów. Mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło szczęścia. Znów wyjeżdżamy z zerowym dorobkiem. Na pewno ta sytuacja z doliczonego czasu miała znaczenie, bo praktycznie mieliśmy 2:0, a skończyło się 1:1. Była jednak jeszcze cała druga połowa – wyjaśniał Jacek Podgórski.
Na początku sezonu zmorą kielczan są kontuzje. W Szczecinie nie mogli zagrać Dalibor Takacz i Marius Briceag.
– Po części ma to znaczenie. Trener z nimi ma większy wachlarz możliwości. Każdy musi być jednak przygotowany na grę. Kontuzja często jest szansą dla drugiego. Jesteśmy drużyną. Jeden wypada, a ten drugi musi dać jeszcze więcej – zakończył skrzydłowy.
W piątek Korona zagra u siebie z Widzewem (godz. 18).
fot. Korona Kielce