– Odnieśliśmy zasłużoną wygraną, która da nam kopa przed finiszem rundy – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony Kielce po wygranym meczu z Widzewem w Łodzi.
„Żółto-czerwoni” zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i wygrali 3:1. – Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Przyszło w odpowiednim momencie, bo po pięciu meczach bez wygranej. Chociaż w nich nasza gra nie wyglądała źle, to efekty punktowe były znikome. Odnieśliśmy zasłużoną wygraną, która da nam kopa przed finiszem rundy. Spotkanie ułożyło się dla nas dobrze, bo strzeliliśmy dwie bramki. Pierwsze minuty po przerwie było drzemką w naszym wykonaniu. To podgrzało atmosferę. Szybko wróciliśmy do ustawień fabrycznych. Końcówka była pod nasze dyktando – opisywał spotkanie trener Korony.
Korona zagrała bardzo dobrą pierwszą połowę. Wykorzystywała słabości rywali na bokach. – Świadomi mocnych stron Widzewa nie czekaliśmy aż rywale oddadzą nam pole. Sami sobie je wywalczyliśmy, bo wyszliśmy wysokim pressingiem, naciskaliśmy. Dużo było gry bezpośredniej. Przy naszych szybkich zawodnikach ich obrońcy mieli problemy. W końcówce, po czerwonej kartce, ich atuty znikome. To nasza dobra gra spowodowała, że rywale nie mogli się rozpędzić – wyjaśniał Jacek Zieliński.
Bardzo dobre zawody rozegrał Stjepan Davidović. Chorwat zaliczył gola i asystę.
– To był jego najlepszy mecz, bo poparty liczbami. Brakowało mu tego. To chłopak o bardzo dużym potencjale, największym w naszym zespole. Skrzydłowy z takimi parametrami jest na wagę złota. Pokazał co potrafi. Twierdzę, że ma jeszcze rezerwy i może grać lepiej. Takie spotkanie na pewno go podbuduje. Długo walczył, aby zostać zawodnikiem podstawowego składu. Teraz odgrywa ważną rolę – wyjaśniał Jacek Zieliński.
Kluczową rolę odegrał Nono, który miał udział w akcjach bramkowych, często pomagał w środku pola.
– Zastanawialiśmy się nad ustawieniem bez Dawida Błanika. Nono jest kapitanem drużyny, ma cechy przywódcze. Było je widać w trudnych momentach. Brał grę na siebie, nie tracił zbyt wiele piłek. Był ważną postacią. Pokazał, że jeszcze może grać na wysokim poziomie – tłumaczył szkoleniowiec kielczan.
W środku wzorowo zaprezentował się Wojciech Kamiński, który zastąpił zawieszonego za kartki Martina Remacle’a.
– Wojtek dołożył nam cechy, których nam czasami brakuje w środku pola, czyli bardziej fizyczną grę. Potrafi zrobić przewagę przy przechwycie piłki. Spełniał swoją rolę doskonale, bardzo dobrze uzupełniając Tamara Svetlina – wyjaśniał trener „żółto-czerwonych”.
Korona po tej wygranej przesunęła się na 5. miejsce w tabeli. Kielczanie dobrze zaprezentowali się po serii meczów bez wygranej.
– Nie podniecałem się po serii dziewięciu meczów bez porażki, tak samo nie rozpalaliśmy ogniska pod stos czarownic po pięciu niewygranych spotkaniach. Znamy swoją siłę, swój potencjał. Ten zespół jest w fazie budowy. Będą zdarzały nam się trudne chwile. Byłem ciekawy, jak zareagują w takim momencie wszyscy dookoła. Zaczęło się szukanie, a czemu ten, a nie drugi, a gdzie puchary. Po meczu z Rakowem powiedziałem: trochę lodu na głowę. Teraz mogę to tylko powtórzyć – zakończył Jacek Zieliński.
fot. Mateusz Bartkiewicz







