Przeczytaj także
Korona Kielce znalazła się w sporym dołku. Trzy ostatnie mecze nie ułożyły się po jej myśli. Zażegnać kryzys będzie niezwykle trudno, bo w niedzielę jej rywalem na Suzuki Arenie będzie Pogoń Szczecin. – Najgorsze, co możemy zrobić w tym momencie – to podzielić się i szukać winy, oskarżać. Jeżeli spojrzymy w historię, to momenty, w których nie jesteśmy razem doprowadzają Koronę do tragedii – mówi Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
Porażka w Lubinie, remis po słabej grze z Cracovią i ostatnio potknięcie z Rakowem. Trzy mecze, po których odrobienie strat z Legią i ambitna postawa z Jagiellonią w Pucharze Polski wydają się jak odległa przeszłość. Chociaż w ostatnim meczu kielczanie rywalizowali z mistrzem Polski, to ich gra – zwłaszcza w pierwszej połowie – pozostawiała sporo do życzenia.
– Zamknęliśmy spotkanie z Rakowem. Po spłynięciu wszystkich danych wiemy, że daliśmy z siebie bardzo dużo. Momentami chęć była zbyt mocna, bo rozrywaliśmy się strukturalnie. Na dzisiaj potrzebna nam mądrość i odpowiedzialność. Wszyscy, którzy są zdrowi zrobią wszystko, aby zapunktować – przekonuje Kamil Kuzera.
Położenia Korony nie poprawiają liczne problemy zdrowotne. Na liście kontuzjowanych znajduje się kilku zawodników, którzy z powodzeniem mogliby grać w pierwszym składzie. Z urazami zmagają się Marcus Godinho, Denny Trejo, Marius Briceag, a teraz dołączył do nich Mariusz Fornalczyk. Pod znakiem zapytania stoją występy Dawida Błanika i Bartosza Kwietnia. Trudno spodziewać się znaczących roszad w podstawowym składzie. Na to po prostu nie ma możliwości.
– Niewiele mogę zmienić personalnie, ale możemy poszukać zmiany struktury. Wykorzystać też pewne dobre rzeczy, które były z Rakowem. Jak już mówiłem, w tym spotkaniu czasami za bardzo chcieliśmy. To rozrywa nasze pewne założenia. Musimy skupić się, aby w pierwszej kolejności uniemożliwić pewne rzeczy, a później przystąpić do działań. Na pewno teraz potrzebujemy zawodników na 150 procent gotowych. Dla mnie jest również ważne, aby rozpalić w nich iskrę, błysk. Działania indywidualne muszą być przełożone na te zespołowe. To trochę się ostatnio rozjechało – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Korona walczy o utrzymanie. Nie goni jak w poprzednim sezonie, ale od kilku meczów czuje oddech Puszczy Niepołomice. Podopieczni Kamila Kuzery maja szczęście, że beniaminek również nie wygrywa. Statystyka jest jednak brutalna: patrząc na ostatnie dziesięć kolejek, „żółto-czerwoni” są najsłabszym zespołem w stawce. Jednak najważniejsze spotkania w kontekście walki o pozostanie w elicie dopiero przed nimi. Taka sytuacja będzie wymagała jednak zmiany sposobu gry.
– Trzeba zareagować na to, co się dzieje. Zrobiliśmy to. Wiem, że teraz wyjdziemy trochę inaczej zorganizowani i mądrzejsi. To dawało nam najwięcej chleba, a my o tym trochę zapomnieliśmy. Poszliśmy w stronę piłki. To fajne, ale skończyło się słabo. Trzeba wrócić do podstaw – przekonuje trener „żółto-czerwonych”.
Piłkarze kieleckiego klubu zdają sobie sprawę z tego, że ich postawa w ostatnich meczach była rozczarowująca. Wierzą jednak w szybkie odwrócenie tej sytuacji.
– Czasami tak jest w piłce. W poprzedniej rundzie prezentowaliśmy się lepiej, ale nie zdobywaliśmy punktów. Cieszyliśmy się jednak grą. Teraz jest gorzej, bo wyglądamy źle i nie wygrywamy. Chcemy odnosić zwycięstwa. Dajemy z siebie tyle, ile jest możliwe. Nie notujemy dobrego czasu, ale sezon trwa. Zajmujemy 15. miejsce. Nie walczymy o mistrzostwo Polski, więc musimy zrobić wszystko, aby przede wszystkim być poza strefą spadkową – tłumaczy Martin Remacle, pomocnik kieleckiego klubu.
W niedzielę na Suzuki Arenie zaprezentuje się Pogoń Szczecin, która jest jedną z kilku drużyn, które walczą o mistrzostwo Polski. Podopieczni Jensa Gustafssona mają na koncie 40 punktów i zajmują 5. miejsce. W poprzedniej kolejce niespodziewanie przegrali przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin 0:2. Wcześniej „Portowcy” zanotowali trzy zwycięstwa i remis. Dodatkowo, w ćwierćfinale Pucharu Polski wyeliminowali Lecha Poznań.
– W poprzedniej rundzie można było mieć zastrzeżenia defensywy Pogoni. Odrobili lekcje. Teraz bronią się całym zespołem, a ten sposób gry daje efekty. Do tego mają wysoką jakość indywidualną piłkarzy i ich predyspozycje szybkościowe. Przed nami wymagające zadanie, ale wierzę, że sobie poradzimy. Mamy pewne problemy, ale musimy zostawić je za sobą – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Niedzielne spotkanie z Pogonią na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 12.30.
fot. Paweł Jańczyk