Przeczytaj także
W meczu o wszystko na handballowych mistrzostwach Europy Polska przegrała w Berlinie ze Słowenią 32:25. „Biało-czerwonym” pozostało spotkanie o honor z Wyspami Owczymi.
Marcin Lijewski przeprowadził dwie zmiany w składzie. Znalazł się w nim chory ostatnio Michał Daszek, który zastąpił Mateusza Kosmalę. Piotr Jędraszczyk zajął miejsce Damiana Przytuły.
Podobnie jak mecz z Norwegią, „biało-czerwoni” rozpoczęli z Pawłem Paterkiem na środku oraz Michałem Olejniczakiem i Szymonem Sićką po jego bokach. Ten drugi szybko zapisał na swoim koncie trzy gole z lewej połówki. Z drugiej strony tym samym odpowiedział Borut Maczkowszek, a po ośmiu minutach był remis 5:5.
Spotkanie było bardzo zacięte. Obie drużyny mocno pracowały w obronie. W 16. minucie kapitalny rzut z środka oddał Michał Olejniczak. Piłka osiągnęła prędkość 130 km/h i wpadła w okienko. Na tablicy wyników było 9:9. Kolejne dwie bramki padły jednak łupem Słoweńców. I to było na tyle emocji.
W kolejnych minutach w grze Polaków pojawiła się nieskuteczność i niedokładność. Rywale dostali szansę do wyprowadzania kontrataków. Pięć minut przed zejściem do szatni podopieczni Urosa Zormana prowadzili 16:11. „Biało-czerwoni” popełniali proste błędy. Nie mieli pomysłu na przedarcie się przez wysoki i silny środek obrony Słoweńców, którzy do tego szybko biegali do przodu i na przerwę przy wyniku 20:14.
Po zmianie stron Polacy musieli rzucić wszystko na jedną szalę. Niestety, dalej popełniali fatalne błędy. Słoweńcy mogli pozwolić sobie na większe rozluźnienie, również nie byli nieomylni, ale w 38. minucie prowadzili 23:15.
Gry „biało-czerwonych” nie usprawniały przerwy Marcina Lijewskiego. Z każdą akcją to rywale grali tak, gdyby musieli gonić wynik. Z łatwością przedzierali się przez środek naszej obrony. Sami natomiast stawiali twarde warunki w defensywie. Utrzymywali przewagę ośmiu, dziewięciu bramek.
Słoweńcy bezlitośnie wykorzystywali błędy Polaków i mogli cieszyć się z awansu do kolejnej rundy. Co ciekawe, w trakcie spotkania głos stracił Uros Zorman. Były, kapitalny rozgrywający klubu z Kielc do ostatniej syreny mocno temperował swoich zawodników.
Po cztery bramki zdobyli rozgrywający Industrii: Szymon Sićko i Michał Olejniczak.
Polacy powoli mogą zacząć się pakować. Ich szansę na awans może przedłużyć niespodzianka, jaką była wygrana Wysp Owczych nad Norwegią. Podopieczni Marcina Lijewskiego zmierzą się z „Ferrerami” w poniedziałek. Wszystko wskazuje na to, że będzie to mecz o honor.
fot. Paweł Bejnarowicz/Związek Piłki Ręcznej w Polsce