Przeczytaj także
Industria Kielce jest pewna awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, zapewne z czwartego miejsca. W środowym meczu przedostatniej kolejki fazy grupowej pokonała przed własną publicznością Kolstad Handball 31:23. „Żółto-biało-niebiescy” rozegrali znakomite zawody w obronie. Między słupkami kapitalny był Andreas Wolff.
Tałant Dujszebajew zaskoczył składem. Przy potężnych problemach kadrowych wcześniej niż przewidywano wrócił do niego Arciom Karaliok. Kielecki klub zdecydował się również „odwiesić” Benoita Kounkouda. – Uzyskaliśmy informacje z Francji, że wobec Benoita nie toczy się obecnie żadne postępowanie karne. Nie został złożony wobec niego żaden pozew. Dlatego zdecydowaliśmy, aby mógł grać. Będziemy monitorować sprawę – powiedziała nam Magdalena Szczukiewicz, prezes KS Iskry Kielce.
Spotkanie w drugiej linii gospodarzy rozpoczęli Daniel i Alex Dujszebajewowie oraz Igor Karacić. Kielczanie szybko dali się rozgrzać Torbjornowi Bergerudowi. Norweg najpierw zatrzymał sprytną przerzutkę Dylana Nahiego z koła, a następnie karnego Szymona Wiadernego. Kilka chwil później dwie interwencje, w tym obronioną „siódemkę” na swoim koncie miał Andreas Wolff. Po pięciu minutach był remis 2:2.
Mistrzowie Polski mozolnie budowali atak pozycyjny. Kolejne dwie interwencje na swoim koncie zapisał golkiper Kolstad, a w 10. minucie po golu Sandera Sagosena goście prowadzili 5:3. W 13. minucie przy karze Michała Olejniczaka pierwszy raz na boisku pojawił się Arciom Karaliok. Białorusin błyskawicznie zanotował dobrą akcję w obronie. Następie ściągnął na siebie uwagę defensorów, a Dylan Nahi po wbiegnięciu biegu na koło zdobył gola na 6:6. W kolejnej akcji dwie interwencje zanotował Andreas Wolff, aby bramkę na 7:6 zaliczył Arkadiusz Moryto.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa bardzo dobrze bronili. Kolejne obrony notował Andreas Wolff. W 20. minucie, grając w podwójnej przewadze wyszli na prowadzenie 10:8. Kielczanie nie wykorzystali trzech szans na plus trzy.
Mistrzowie Polski dokonali tej sztuki w 27. minucie. Gola na 12:9 zdobył Alex Dujszebajew. Kielczanie znakomicie bronili. Z niezwykłą energią robił to Arciom Karaliok, który zanotował aż trzy bloki. Industria prowadziła do przerwy 13:10. Dziewięć obron zanotował Andreas Wolff.
Druga część rozpoczęła się od bloku Daniela Dujszebajewa oraz kolejnej obrony Andreasa Wolffa. „Dani” podwyższył na plus cztery. Kielczanie rozgrywali wielkie zawody w obronie. Nawet jeśli popełniali błędy w ataku, to i tak budowali przewagę. W trans wpadł Andreas Wolff. Po ośmiu minutach od wznowienia miał pięć odbitych rzutów, a Industria prowadziła 19:12. Christian Berge musiał wziąć czas. Po nim jego zawodnicy odrobili dwie bramki.
Lekki impas w ofensywie kielczan przerwał Alex Dujszebajew. Kwadrans przed końcem, przy stanie 21:15, czas wziął szkoleniowiec Industrii Kielce. Po nim gola zdobył Paweł Paczkowski.
Mistrzowie Polski mieli wszystko pod kontrolą. Co ważne, ciężar zdobywania goli rozkładał się na cały zespół. W ekipie rywali przez większość spotkania bramki notowało tylko pięciu graczy. Końcówka była formalnością.
Industria Kielce jest już pewna gry w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Po sensacyjnym zwycięstwie RK Zagrzeb nad PSG ma dalej szanse na 3. miejsce. W przyszłą środę podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrają na wyjeździe z Aalborgiem. Wcześniej, bo w sobotę, czeka ich domowy pojedynek z MMTS-em Kwidzyn.
Industria Kielce – Kolstad Handball 31:23 (13:10)
Kielce: Wolff, Wałach – Wiaderny, Surgiel 1, D. Dujszebajew 3, Karacić 3, Olejniczak 3, Thrastarson 2, A. Dujszebajew 8, Paczkowski 1, Moryto 1, Kounkoud 1, Karaliok 2, Nahi 6
Aalborg: Bergerud, Eggen – Hald, Eck Aga, Sagosen 5, Ronning, Aalberg, Bjorkas, Setterblom 4, Gullerud 1, Boilesen 2, Johannessen, Lyse 6, Hovde, Gudjonsson 3, Johnsen
FOTOGALERIA AUTORSTWA PATRYKA PTAKA: