Dwa tygodnie pozostały do rozpoczęcia nowego sezonu Orlen Superligi. Najbardziej utytułowana drużyna w historii rozgrywek, mistrz Polski z Kielc, ciągle nie ma nowych sponsorów tytularnych. Powtarza się historia z początku roku. Dalej możliwych jest kilka scenariuszów. Klub nie rozpoczął jeszcze sprzedaży karnetów. Dlaczego?
Na początku miesiąca, na starcie letnich przygotowań, okazało się, że z klubem przestali współpracować dotychczasowi sponsorzy tytularni: Barlinek i Industria.
Jak ustaliliśmy, druga z tych firm złożyła wypowiedzenie umowy jeszcze w marcu tego roku. Barlinek uratował poprzedni sezon. Firma należąca do Michała Sołowowa podpisała krótkoterminowy kontrakt 19 kwietnia, kończąc pięciomiesięczną batalię o pozyskanie nowego sponsora po wycofaniu Van Pura (właściciela marki Łomża). Podopieczni Tałanta Dujszebajewa drugi raz z rzędu zagrali w finale Ligi Mistrzów, znów minimalnie przegrywając, tym razem z Magdeburgiem. Wówczas mocno wierzono w przedłużenie współpracy z Barlinkiem.
OSTATNIA WALKA SERVAASA
Podczas podsumowania poprzedniego sezonu, twórca potęgi kieleckiego szczypiorniaka – Bertus Servaas ogłosił swoje odejście z klubu.
– Nie odchodzę z dnia na dzień. Nie jestem tchórzem, który ucieka. Odejdę, kiedy wszystko będzie załatwione. Zostawię klub bezpieczny. To może potrwać dzień lub tydzień – powiedział na Rynku.
Prezes „żółto-biało-niebieskich” nie wiedział jeszcze wtedy, że Barlinek nie zdecyduje się na przedłużenie współpracy, a czas odejścia zamienił się w kolejny okres walki, przedłużającej się walki. Do tej zdążyli przyzwyczaić się sami zawodnicy.
– Jestem tutaj pięć lat, a takich sytuacji było kilka – mówi obrotowy Arciom Karaliok.
Białorusin ma rację. W tym okresie klub miał już siedem nazw marketingowych. W 58-letniej historii zmieniał ją 18 razy.
Ta dziewiętnasta ciągle nie nastąpiła, co z każdym dniem budzi coraz większy niepokój fanów. Klub nie wystosował do tej pory żadnego oświadczenia. Nie podziękował za współpracę dotychczasowym sponsorom. Zawodnicy przygotowują się do nowego sezonu. Obecnie przebywają w hiszpańskim Santander, gdzie w piątek i w sobotę rozegrają pierwsze sparingi – pod nazwą KS Kielce.
– Klub musi dopiąć wszelkie szczegóły. Jeśli podpiszemy wszystkie umowy, będziemy mogli coś ogłaszać publicznie. Przedłużamy wiele innych kontraktów sponsorskich. Cieszymy się, że wielu kluczowych partnerów zostaje z nami, nawet na lepszych warunkach. Napięcie może rosnąć. Pewnych kwestii nie jestem władny komentować – powiedział na początku miesiąca Paweł Papaj, dyrektor ds. marketingu mistrza Polski.
Do tej pory nie udało się ogłosić żadnych konkretów. Klub nie rozpoczął jeszcze sprzedaży karnetów – ta zwykle startowała w połowie lipca. Do pierwszego meczu z Chrobrym Głogów pozostały dwa tygodnie (środa, 30 sierpnia, godz. 20). Jak ustalił portal wKielcach.info, przygotowane zostały już wszystkie materiały promocyjne, ale na razie nie ma „zielonego światła” na sprzedaż. Odpowiedź jest prosta: nie jest znana przyszłość klubu. Ten walczy o przetrwanie na najwyższym poziomie. Bardzo możliwe, że „karnetowicze” z ubiegłych rozgrywek dostaną prezent w postaci darmowego wejścia na pierwsze spotkanie. Najpierw trzeba rozstrzygnąć istotniejsze kwestie.
MOŻLIWE WARIANTY
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że 20-krotny mistrz Polski spokojnie znajdzie przynajmniej jednego sponsora tytularnego. Głośno mówiono o tym, że rozmowy zmierzają do szczęśliwego końca. To na pewno dałoby więcej spokoju. Później pojawił się zwrot „komplikacje”. Czas biegnie, liga się zbliża, ale rozwiązania nie widać.
W internecie zaczęły pojawiać się komentarze o tym, że wicemistrz Europy idzie na dno. Podobnie, jak na początku roku, plotek jest bardzo dużo.
Według naszych informacji rozmowy ciągle trwają. Nikt nie składa broni, problemem jest goniący czas. Być może znów prezes Bertus Servaas wyciągnie królika z kapelusza i ściągnie do Kielc nowego sponsora. Takim zaskoczeniem było przecież zainwestowanie w klub przez Barlinek. Twórca potęgi kieleckiego szczypiorniaka na pewno nie odpuści, co pokazywał już w przeszłości. W tym temacie jest jednak małomówny i prosi o zachowanie spokoju.
To jeden ze scenariuszy. Jak już wspominaliśmy, holenderski biznesmen chce opuścić klub. Niewykluczone, że nowy inwestor będzie chciał przejąć udziały i samodzielnie zarządzać na swoich warunkach. Zmiana struktury właścicielskiej może być skomplikowana, bo 51 proc. akcji należy do Stowarzyszenia Vive Handball Kielce. Zgoda musi zapanować na kilku frontach. Ten wariant zapewne pozwoliłby na zniwelowanie kilkumilionowego zadłużenia.
Kolejne scenariusze nie są tak dobre. Jeśli nie uda się szybko podpisać wielomilionowych umów sponsorskich, to klub znów może być zmuszony do obcięcia kadry. Zgodę na transfer mogą dostać najsowiciej opłacani zawodnicy. Być może wzorem norweskiego Kolstad Handball, gracze dostaną propozycję obniżenia swoich umów. Ogłoszenie upadłości, na tym etapie przygotowań do sezonu, nie wchodzi w grę.
Przed fanami „żółto-biało-niebieskich” kilka bardzo nerwowych dni. Wszystko może wyjaśnić się dosłownie tuż przed startem nowego sezonu.
fot. Patryk Ptak