Rogulski: Trochę przełamujemy stereotyp, że obrotowi nie powinni rozgrywać piłki - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Rogulski: Trochę przełamujemy stereotyp, że obrotowi nie powinni rozgrywać piłki

Przeczytaj także

W niedzielę Łukasz Rogulski zanotował najlepszy indywidualny występ po powrocie do Polski. W Lubinie 31-letni obrotowy zdobył dziesięć bramek i został wybrany do najlepszej „siódemki” Orlen Superligi. – Z każdym kolejnym meczem czuję się coraz pewniej. W Lubinie na kole byliśmy tylko z Arczim Karaliokiem, więc dostałem sporo minut i pokazałem, że mogę pomagać drużynie – mówi zawodnik Industrii Kielce.

20-krotny mistrz Polski zagrał w Lubinie w mocno okrojonym, jedenastoosobowym składzie. Niemal przez całe spotkanie kielczanie grali na dwa koła. Na tę pozycję zbiegali nie tylko nominalni obrotowi, ale również Dylan Nahi. – Trochę przełamujemy stereotyp, że obrotowi nie powinni rozgrywać piłki. Fajnie, że trener daje nam inne role. To też buduje ogólny, boiskowy rozwój. Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie zostaniemy ustawieni. Zagramy wszędzie. Fajnie, że ten wariant z dwoma kołowymi wychodzi. Potrafimy zachować rytm, nie ważne, czy zbiegamy ze skrzydła, czy z rozegrania – wyjaśnia Łukasz Rogulski.

Na początku sezonu Industria Kielce zmaga się z problemami kadrowymi. Gra praktycznie z jednym nominalnym bocznym rozgrywającym – Tomaszem Gębalą, który specjalizuje się w bronieniu. – W takich chwilach musisz dać parę procent więcej od siebie, bo wiesz, że możesz nie mieć zmiany. Musisz być skoncentrowany. Zdarzają się pomyłki. Skupienie jest jednak jeszcze większe. Podobnie jak zmęczenie, ale jesteśmy gotowi, aby wytrzymywać trudny takich spotkań – tłumaczy 31-letni obrotowy.

W swoich byłych klubach Łukasz Rogulski egzekwował rzuty karne. Na siódmy metr podchodzi również w Kielcach. W Orlen Superlidze raczej się nie myli, ale w Lidze Mistrzów – podobnie jak inni zawodnicy – ma problem z regularnym trafieniem.

– Stres w Lidze Mistrzów i jakość bramkarzy jest zdecydowanie inna. Ręka bardziej drży przy rzucaniu. Dla mnie to pierwsze kroki w tych rozgrywkach. Fajnie, że w lidze udaje się trafiać. Rzuty karne były naszym problemem. Nie boję się odpowiedzialności. Jeśli jestem wyznaczony, to idę i staram się robić bramkę – wyjaśnia Łukasz Rogulski.

W tym tygodniu Industria Kielce rozegra kolejne dwa mecze w Orlen Superlidze. W środę na wyjeździe zmierzą się z Gwardią Opole. Podopieczni Bartosza Jureckiego rozpoczęli sezon od trzech zwycięstw z rzędu. Później przegrali z Zagłębiem Lubin u siebie, a ostatnio po karnych ulegli PGE Wybrzeżu w Gdańsku.

– W Gwardii nie grają indywidualności. Liczy się cała drużyna. Zanotowali fajny początek. Teraz przyszła lekka zadyszka, ale to groźny zespół, szczególnie u siebie. Potrafią walczyć do końca. Jedziemy tam bardzo skoncentrowani. Damy z siebie wszystko. Od początku musimy grać na sto procent. Takie zwycięstwa, gdzie gramy w okrojonym składzie, też budują naszą pewność – kwituje Łukasz Rogulski.

Środowe spotkanie w Opolu rozpocznie się o godz. 20.

Przeczytaj także