Niebawem miną dwa lata od ostatniego meczu Szymona Sićki w reprezentacji Polski. Lewego rozgrywającego Industrii Kielce zabrakło w szerokim składzie na mistrzostwa Europy. – Chciałbym grać w kadrze i brakuje mi tego. Na przeszkodzie stoi jednak moje kolano, które wciąż nie jest w pełni zdrowe. Jeśli dojdzie do sytuacji, w której poczuję, że zdrowie na to pozwala, bardzo chciałbym wrócić i taki jest mój cel – wyjaśnia 28-letni zawodnik.
Szymon Sićko po raz ostatni w kadrze zagrał na Euro 2024. Po nich doznał poważnej kontuzji kolana: zerwał więzadło właściwe rzepki w kolanie. Do gry wrócił po dziewięciu miesiącach. Uraz pozostawił jednak ślad. Na razie rozgrywający Industrii Kielce nie może pozwolić sobie na obciążenie, jakie niesie za sobą udział w turnieju reprezentacyjnym: z dużym nagromadzeniem meczów w krótkim odstępie. Kilka tygodni temu podjął decyzję o zawieszeniu występów w „biało-czerwonych” barwach”. – Ona nie była łatwa. Bardzo chciałbym grać w kadrze i brakuje mi tego. Na przeszkodzie stoi jednak moje zdrowie, bo moje kolano wciąż nie jest w pełni wyleczone i dalej sprawia mi dużo problemów. Jestem w stałym kontakcie z trenerem Jotą Gonzalezem, którego informuję o mojej kondycji tłumaczy Szymon Sićko, cytowany przez stronę internetową ZPRP.
Lewy rozgrywający Industrii Kielce doznał jednego z najpoważniejszych urazów dla zawodowych sportowców. O tym, że może kontynuować karierę zdecydowały milimetry. – Nie doznałem zerwania więzadła krzyżowego, jak to się dzieje w większości podobnych przypadków, ale doszło u mnie do mniej spotykanego zerwania więzadła rzepki z komplikacjami. Lekarze mówią mi wprost, że jeżeli dojdzie do kolejnej kontuzji tego kolana, nie będzie sensu następnej operacji i będę zmuszony zakończyć karierę. Muszę mieć na uwadze swoją przyszłość i sytuację życiową, bo tylko zachowanie zdrowia pozwalającego dalej grać w piłkę ręczną umożliwia mi utrzymanie i dalsze zarabianie na życie. Cały czas gram ze świadomością ryzyka i tego, że koniec kariery może przyjść bardzo szybko. Jeśli miałbym kogoś zapewnić, że będę jeszcze grał przez sześć czy siedem lat, nie zrobiłbym tego – wyjaśnia Szymon Sićko.
Szymon Sićko, od czasu debiutu w reprezentacji Polski w 2017 roku, rozegrał dla niej 62 mecze i rzucił 241 bramek. Jak sam przyznaje, liczy, że ten licznik powiększy się.
– Sam sobie życzę, żeby wrócić do reprezentacji, ale ciężko jest prognozować. Staram się, żeby kolano obudowywać jak najlepiej się da i sprawiać, żeby było coraz mocniejsze. Przerwy na zgrupowania reprezentacji wykorzystuję właśnie na dodatkową rehabilitację i ćwiczenia. Jeśli dojdzie do sytuacji, w której poczuję, że zdrowie na to pozwala, bardzo chciałbym wrócić do gry w kadrze i taki jest mój cel. Jeśli jednak miałbym wrócić, chciałbym pomóc kadrze i być w niej ważnym zawodnikiem. Gdybym miał być w drużynie i nie czuć się w pełni gotowy, to czułbym się nie w porządku wobec kolegów, bo miałbym poczucie, że nie dając z siebie stu procent zabieram komuś miejsce – kwituje rozgrywający Industrii Kielce.








