Przeczytaj także
Szymon Sićko nie może odzyskać dyspozycji rzutowej po powrocie po kontuzji. – Jeśli nie możesz zdobywać bramek, ale dalej jesteś pożyteczny w ataku, to dalej jesteś ważny dla trenera – mówi Krzysztof Lijewski, asystent Tałanta Dujszebajewa.
Lewy rozgrywający znajdował się w bardzo dobrej formie na początku sezonu. Po pięciu kolejkach przewodził klasyfikacji najskuteczniejszych z 38 golami na koncie. W domowym spotkaniu z Pickiem Szeged skręcił jednak kostkę i musiał pauzować. Wrócił na Super Globe, ale do tej pory nie zdobywa seryjnie bramek po rzutach z dystansu.
Przed tygodniem z Zagrzebiem pomylił się cztery razy z gry, ale wykorzystał dwa ważne rzuty karne w końcówce. W niedzielnym, ligowym pojedynku w Lubinie miał 1/5.
– Jeśli patrzymy tylko na statystykę rzutową, to ona nie jest najlepsza. Szymek okrzepł już na tyle i wie, że może kreować sytuacje kolegom. Ma asysty, umie wywalczyć rzuty karne. Mógł mieć lepszą skuteczność. Po treningach zostajemy i rzucamy. Sprawdzamy jego pewność siebie, jeśli chodzi o drugą linię. To wychodzi bardzo przyzwoicie. W meczach jeszcze nie. To nie oznacza, że Szymek jest zablokowany, czy pod formą. Jeśli nie możesz zdobywać bramek, ale dalej jesteś pożyteczny w ataku, to dalej jesteś ważny dla trenera – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Na drugim biegunie jest Haukur Thrastarson, który przesiedział całe spotkanie z Zagrzebiem na ławce. Wcześniej nie dostał nawet minuty w półfinale Super Globe z Magdeburgiem. W meczu z Zagłębiem zdobył jednak siedem bramek, często po trudnych technicznie rzutach, a do tego dołożył aż 10 asyst. Został wybrany do najlepszej siódemki 13. serii Orlen Superligi.
– To, że nie grał bardziej wynikało ze względów taktycznych. Trener Dujszebajew żongluje składem. „Haki” pokazał, że ma olbrzymi głód grania. W Lubinie udowodnił, że ma młotek w ręce. Czasami po jego rzucie nie było widać piłki On jest nam przydatny. Pokazał, że ma papiery, aby prowadzić grę w Lidze Mistrzów – tłumaczy drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
W ostatnich spotkaniach jest daleka od optymalnej. W takim okresie najważniejsze jest regularne punktowanie. Najwięcej do poprawy jest w ataku.
– Widać, że ostatnie tygodnie dużo nas kosztują. Wiemy, nad czym musimy pracować. Atak jest gorszy od obrony. Musimy żyć z defensywy i biegać do przodu. Musimy być bardziej odważni i kreatywni na atakowanej połowie w kontrze w pierwsze lub drugie tempo. Musimy cieszyć się, że wygrywamy, mimo nie najlepszej gry w ataku. Kiedy idzie fajnie, wygrywasz dwunastoma bramkami, to jest przyjemne. Kiedy czujesz, że forma się waha, ale wygrywasz, to czujesz satysfakcję. Wiemy, nad czym musimy pracować. Rozmawiamy z chłopakami, trenujemy i to powinno dać efekt – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
W czwartek Industria Kielce podejmie przed własną publicznością Eurofarm Pelister (godz. 20.45).
fot. Zagłębie Lubin, Materiały Prasowe Orlen Superligi