
– Wiedziałem, że idę w dobrą stronę, że dobrze trenuje. Kibice i sympatycy klubu nie byli o tym przekonani – powiedział Bartłomiej Smolarczyk, obrońca Korony Kielce, który w wygranym meczu z Motorem Lublin otrzymał pierwsze minuty w nowym sezonie.
22-latek rozegrał całą drugą połowę. Zastąpił Jakuba Budnickiego. Mimo, że w tym sezonie zaliczył tylko jedno spotkanie w trzecioligowych rezerwach, nie było widać braku rytmu meczowego. „Żółto-czerwoni” zwyciężyli 2:0. – Najważniejsze, że wygraliśmy. Dla mnie prywatnie, to był bardzo ważny występ, bo po jakimś czasie. Wiedziałem, że idę w dobrą stronę, że trenuje dobrze. Kibice i sympatycy klubu nie byli o tym przekonani. Dzisiejszym występem udowodniłem, że Bartek Smolarczyk jest dalej w obiegu, a głowa nie jest z gdzieś daleko. Jestem tutaj i daje z siebie wszystko – wyjaśnia młody obrońca.
Bartłomiej Smolarczyk rozpoczął przygotowania do sezonu nieco ponad tydzień od kolegów. Dostał wolne po młodzieżowych mistrzostwach Europy, na których był rezerwowym. Jak przyznaje, mocno pracował na ponowne zaufanie ze strony trenera. – Czekałem na ten moment. Nie ukrywam, że narastała we mnie frustracja. Ambicja to nie siedzenie na ławce. To powie każdy zawodnik, który pracuje na sto procent. Jestem zadowolony, że w moim mniemaniu, wykorzystałem szansę – tłumaczy obrońca pochodzący z Warszawy.
Rywalizacja w linii obrony „żółto-czerwonych” jest bardzo mocna. Na każdej z trzech pozycji Jacek Zieliński ma po dwóch zawodników. Walka o miejsce w składzie nabierze jeszcze większych rumieńców po dołączeniu do drużyny Slobodana Rubezicia.
– Najważniejsze jest to, jak ja podchodzę do treningów. Rywalizacja przy tym jest czymś bardzo dobrym. To duża część rozwoju. Widać efekty. W obronie mamy po dwóch zawodników na każdą pozycję. Jeśli drużyna traci mało goli, nie przegrywa, to jest mało szans na zmiany. To wymagające. Czas po mistrzostwach Europy był bardzo ciężki, bo nie widziałem dla siebie realnych szans na grę. Tym bardziej to cieszy, że dobrze czułem się wychodząc na boisko – wyjaśnia Bartłomiej Smolarczyk.
W sobotę Korona nie przegrała czwartego meczu z rzędu. W dobrym stylu pokonała przed własną publicznością Motor Lublin 2:0.
–Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to my bardziej stworzyliśmy sobie problemy w początkowych minutach. Motor miał szybko dwa stałe fragmenty, które dodały im pewności. Z biegiem czasu rywale opadali z sił, my zyskiwaliśmy dobre nastawienie. Dobiliśmy ich na początku drugiej połowy, co dało nam kontrolę – ocenia środkowy obrońca „żółto-czerwonych”.
Korona ma na koncie osiem punktów i przesunęła się na siódme miejsce. W przyszłą sobotę zagra na wyjeździe z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.