
Przeczytaj także
Rafał Mamla rozpoczął drugą część sezonu w bramce Korony Kielce. 21-latek zaprezentował się z dobrej strony przeciwko Legii Warszawa. Dostanie kolejną szansę w meczu z Motorem Lublin. – Byłem bardzo zadowolony z jego postawy, ale cieszę się również z tego jak na treningach pracuje Xavier Dziekoński – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Jesienią zdecydowanym numerem jeden był Xavier Dziekoński. Bronił, kiedy był tylko zdrowy. Rafał Mamla z solidnej strony prezentował się w spotkaniach Pucharu Polski. Szczególnie zabłysnął w bronieniu rzutów karnych. Zaliczył dwa odbicia w konkursie jedenastek w spotkaniu ze Stalą Mielec. Do tego zatrzymał uderzenie z wapna w rywalizacji z Lechem II Poznań. Zanotował dwa ekstraklasowe występy pod nieobecność kontuzjowanego „Dziekona”. Zachował czyste konto z Widzewem w Łodzi.
Podczas przerwy zimowej Rafał Mamla zapracował na pierwszy skład. Jak przyznaje Jacek Zieliński, rywalizacja między dwoma młodymi bramkarzami jest bardzo zacięta. – To wygląda bardzo dobrze. Od stycznia obaj pracują tak, że aż miło patrzeć z boku. Mamy dwóch bardzo dobrych zawodników na tej pozycji. Można powiedzieć, że Rafał w tym wyścigu był wychylony o bark jak sprinter. W Warszawie zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Xavier cały czas naciska. Jest fajnie sfokusowany, aby wrócić do pierwszego składu. Mamy dwóch młodzieżowców, którzy ze sobą rywalizują. Co by nie mówić, to zawodnicy, którzy potencjalnie mogą znaleźć się w kadrze na młodzieżowe Euro – wyjaśnia szkoleniowiec Korony.
Rafał Mamla przyznaje, że rywalizacja wpływa na niego pozytywnie. – Stoi na bardzo wysokim poziomie. Obaj jesteśmy w pełnej gotowości, aby zagrać. Każdy z nas wyróżnia się swoimi cechami, ale nie wiem, czy między nami jest jakaś różnica. Pracujemy bardzo ciężko, aby wyjść w pierwszym składzie – wyjaśnia bramkarz ze Skarżyska-Kamiennej, który zwraca uwagę na aspekty, nad którymi najmocniej pracował zimą.
– W okresie przygotowawczym skupiliśmy większą uwagę na grze na przedpolu. Do tego szlifowaliśmy grę nogami – wyjaśnia.
Jak przyznaje występ przeciwko Legii dodał mu pewności. – To bardzo fajny bodziec. Gra na Legii, gdzie zawsze jest bardzo dużo kibiców, jest czymś pozytywnym. To kop do dalszej pracy, aby ciągle piąć się w górę.
W spotkaniu przy Łazienkowskiej Rafał Mamla zaliczył kilka dobrych interwencji. Sprokurował jednak rzut karny. Grając jeszcze w rezerwach, również zdarzało mu się popełnić faulem w polu karnym.
– Nie jestem idealny i mam jeszcze sporo wad. Niektóre sytuacje były spóźnione i zawsze muszę je dokładnie analizować. Będę dążył do tego, aby grać coraz lepiej – kwituje.
W niedzielę Korona zagra u siebie z Motorem Lublin (godz. 12.15).