
Przeczytaj także
Po serii wyjazdowych porażek Suzuki Korona Handball wróciła na zwycięskie tory przed swoimi kibicami. W sobotę pokonała w hali przy ulicy Krakowskiej sąsiada w tabeli Ligi Centralnej – EISBERG Dziewiątkę Legnica
Pierwsza połowa długo nie układała się po myśli drużyny Szymona Żaby-Żabińskiego. W 27. minucie przegrywała 7:10. Do końca tej połowy gospodynie zdobyły jednak trzy gole z rzędu.
Drugą połowę od trafienia rozpoczęły przyjezdne. Wtedy nastąpił jeden z kluczowych momentów meczu, bo Suzuki Korona Handball zdobyła aż sześć bramek z rzędu i w 37. minucie było 16:11. Dziesięć minut później było już 23:13 i stało się pewne, że trzy punkty zostaną w Kielcach. Drużynie z Legnicy pozostała „kosmetyka” wyniku.
Najskuteczniejsze w kieleckiej drużynie były Gabriela Tomczyk i Magdalena Berlińska, które rzuciły odpowiednio siedem i sześć bramek.
– Mecz był fizyczny, ale tego się spodziewaliśmy. W pierwszej połowie głównymi aktorkami były bramkarki. Dobrze weszliśmy w drugą połowę, wygraliśmy ją 8:2, co trochę nam dało relaksu, jeśli chodzi o ukojenie nerwów, bo po pierwszej odsłonie ich trochę było. Próbowaliśmy kontrolować spotkanie i do pewnej minuty tak było. Uważam jednak, że powinniśmy wytrwać do końca, bo mecz trwa 60, a nie 55 minut – powiedział Szymon Żaba-Żabiński, trener kieleckiej drużyny.
Suzuki Korona Handball Kielce po tej wygranej z 36 punktami jest na czwartym miejscu w tabeli. W następnej kolejce zagra na wyjeździe z drużyną SMS ZPRP Płock.