
Jewgienij Szykawka czekał blisko rok na gola w ekstraklasowych rozgrywkach. Białorusin przełamał się w niedzielnym, wygranym 3:1 spotkaniu z Jagiellonią Białystok. – Najważniejsze jest zwycięstwo – przyznał po końcowym gwizdku.
Jewgienij Szykawka w poprzednim sezonie zdobył dziesięć bramek. 25 maja 2025 roku ustrzelił dublet w wygranym meczu z Lechem w Poznaniu, który dał „żółto-czerwonym” utrzymanie. W bieżących rozgrywkach trafił tylko dwa razy w październikowym spotkaniu z Lechem II w 1/16 finału Pucharu Polski.
W lidze Jewgienij Szykawka grał regularnie, ale częściej musiał godzić się z rolą rezerwowego. Przełamanie przyszło w jego 29 występie. Zdobył gola na 1:1 w starciu z Jagiellonią. Tuż przed zejściem do szatni wykorzystał dośrodkowanie Dawida Błanika. Białorusin czekał na gola w lidze 337 dni.
– Zwycięstwo jest najważniejsze. Naprawdę długo przyszło mi czekać na tę bramkę. Dla mnie najtrudniejsze było to, że nie miałem zbyt wiele sytuacji do strzelenia gola. Dla napastnika to najgorsze, co może być. Lepiej mieć okazje i ich nie wykorzystać. Wtedy wiesz, że coś od ciebie zależało. Cały czas staram się grać dla drużyny. Robię tak zawsze. Praca dla zespołu jest najważniejsza. Wygraliśmy z bardzo mocnym przeciwnikiem. Przegrywaliśmy 0:1. Później strzeliliśmy trzy gole. Zapracowaliśmy na taki stan – powiedział 32-letni napastnik.
Kontrakt Jewgienija Szykawki kończy się 30 czerwca i raczej nie zostanie przedłużony. W Kielcach gra od 2022 roku. W tym czasie zaliczył 116 spotkań, notując 24 gole i siedem asyst.