Na początku drugiej części sezonu Kamil Kuzera musi przeprowadzić zmiany w wyjściowej „jedenastce”, w tym zastąpić najlepszego gracza inauguracyjnego meczu z ŁKS-em, a więc Yoava Hofmeistera. W poniedziałkowym spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu na pozycji defensywnego pomocnika zagra Dalibor Takacz.
Yoav Hofmeister jest bardzo ważnym punktem kieleckiego zespołu. Ostatnio bezpośrednio po meczu został odwieziony do szpitala, ponieważ miał zawroty głowy. Trzy razy niebezpiecznie zderzył się z rywalami. Na szczęście po dniu przerwy wrócił do treningów. Teraz musi jednak pauzować za czwartą żółtą kartkę. W składzie zastąpi go Dalibor Takacz, który przeciwko ŁKS-owi dał dobrą zmianę. W pierwszej części sezonu Słowak częściej grał na „ósemce”.
– Już w trakcie okresu przygotowawczego braliśmy pod uwagę, że Dalibor może grać na szóstce. Od początku mocno wytłuszczaliśmy, że mamy bardzo duży ból głowy, związany z obsadą poszczególnych pozycji. Każdy odegra swoją rolę i ma szansę, aby się pokazać – mówi trener Kamil Kuzera.
– Podczas meczów kontrolnych „Taki” dobrze wyglądał na tej pozycji. To inny typ zawodnika. Yoav ma sporo fizyki. Dalibor jest bardzo wybiegany, ale jest też na innym poziomie rozumienia gry. Potrafi inaczej rozgrywać, hamować akcje. Jestem przekonany, że sobie poradzi – wyjaśnia szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Za nadmiar kartek musi pauzować również Marcus Godinho, który ostatnio grał na prawym skrzydle. Jeszcze nie wiadomo, kto go zastąpi. W tym tygodniu z zespołem normalnie trenuje już Mariusz Fornalczyk, który opuścił inaugurację przez drobne problemy mięśniowe. Druga opcja to przesunięcie na prawy bok Dawida Błanika, a w puszczenie na lewą stronę Jakuba Konstantyna. W obu przypadkach Korona zyska minuty do systemu młodzieżowca. Trzeci wariant to postawienie na Denny’ego Trejo, który ostatnio dał dobrą zmianę, i co najważniejsze zdobył gola na wagę trzech punktów po świetnym uderzeniu z woleja. W odwodzie pozostają jeszcze Jacek Podgórski i Mariusz Czyżycki.
– Denny na pewno jest gotowy, aby zagrać. On musi jednak poznawać naszą ligę. Strzelił bardzo ładnego gola, wprowadził się dobrze. Dla niego na plus będzie każda minuta. Zastanowimy się, jak to rozegrać. Mamy nałożony limit młodzieżowców. Mamy delikatną nadwyżkę, ale trzeba wszystko przemyśleć. Mamy sporo czasu. Najważniejsze, że znowu mam pozytywny ból głowy. Każdy chce pracować i dostać podstawową jedenastkę. Widzę energię i chęć, aby z nami być, trenować i wygrywać – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Raczej nie należy spodziewać się innych, niewymuszonych zmian. Drugą rundę w wyjściowym składzie zaczął Bartosz Kwiecień. Środkowy obrońca popełnił kilka błędów w meczu z ŁKS-em, ale wszystko wskazuje na to, że dostanie kolejną szansę.
– Bartek zanotował bardzo dobry okres przygotowawczy. Na tym etapie była decyzja, aby go wystawić w pierwszym składzie. Wiemy, że za kilka miesięcy kończy się mu umowa. Musimy się określać i wiedzieć, czy możemy na niego liczyć. Mam swoje zdanie na ten temat. Waga pierwszego spotkania była bardzo duża. Było to widać nie tylko po nim. Mało korzystaliśmy z kilku przygotowanych rozwiązań, było widać nerwowość. Dla Bartka był to pierwszy mecz w pierwszym składzie w ekstraklasie od dwóch lat. Wcześniej zagrał dokładnie 5 listopada 2021 roku. To duża przerwa. On ma swoje atuty. Wygraliśmy, a on momentami wyglądał bardzo dobrze z Miłoszem. Raczej postawię na tę samą dwójkę – tłumaczy Kamil Kuzera.
W pierwszym spotkaniu nie zachwycili napastnicy, ale tutaj trener Kamil Kuzera znów postawi na Adriana Dalmau. W zanadrzu ma kolejne rozwiązania.
– W poprzedniej rundzie sporo mówiliśmy o skuteczności. Coś zaczyna się dziać. Nie zawsze treningowo i meczowo możesz zmienić warunki. Te psychiczne chcę zmienić w drugą stronę. Adrian potrzebuje stabilności. Ostatnio był na boisku, ale nie miał też rzeczy, z których on żyje. Zmiana Jewgienija dała nam sporo energii, doszedł do swoich sytuacji. Jestem przekonany, że zaczną trafiać. Na razie muszą zaakceptować się w innych rolach. „Sziki” dźwigał bardzo dużo w poprzedniej rundzie, jeśli chodzi o objętość i zmęczenie przeciwnika. Dzisiaj odwrócimy role. Adrian potrzebuje pewności siebie. Ma pełne wsparcie, a „Sziki” to rozumie. Mamy też Daniela Bąka. Nie będę bał się z niego korzystać. Mamy swoje rozwiązania, kiedy zaczynamy z Adrianem. Wtedy możemy przejść do 4-4-2 z dwoma mocnymi fizycznie „dziewiątkami” – kwituje szkoleniowiec.
Poniedziałkowy mecz z Górnikiem w Zabrzu rozpocznie się o godz. 19.
fot. Mateusz Kaleta, Paweł Jańczyk