Przeczytaj także
– Jesteśmy razem. W poprzednim sezonie przeżyliśmy piękne chwile. Ta drużyna potrafi grać lepiej, ale finalnie przegrywa. Nie możemy jednak popadać ze skrajności w skrajność. Wierzę, że razem odbijemy się z tego złego momentu – mówi Kamil Kuzera, trener Korony Kielce, przed niedzielnym spotkaniem z Legią Warszawa.
„Żółto-czerwoni” zaliczyli słaby początek sezonu. Na start zremisowali ze Śląskiem Wrocław, a w ostatnich dwóch meczach musieli przełknąć gorycz porażki. Z ŁKS-em i Górnikiem Zabrze stracili kluczowe gole po rzutach rożnych w doliczonym czasie. Na domiar złego, w tym tygodniu poważnej kontuzji kolana nabawił się Jakub Łukowski.
– Nasza sytuacja pozostawia wiele do życzenia. Nie możemy korzystać z ludzi, którzy odgrywali ważną rolę w zespole. Dzisiaj mają urazy i musimy na nich czekać. Kilka osób walczy o to, żeby wrócić. Jest olbrzymie serducho, aby pomóc drużynie. Widzę chęć w środku, aby wrócić na właściwe tory. Chcemy zacząć wygrywać. Kibice, dziennikarze oczekują punktów. Chcemy je zdobywać. Bez względu na wszystkie okoliczności – mówi Kamil Kuzera.
Przed Koroną bardzo trudne zadanie, jakim zawsze jest mecz z Legią przy Łazienkowskiej. W czwartek podopieczni Kosty Runjaicia wywalczyli awans do IV rundy Ligi Konferencji. Po szalonym spotkaniu pokonali na wyjeździe Austrię Wiedeń 5:3.
– Odrobili straty. Dla nich to najważniejsze. Gratulacje, bo mamy kolejną drużynę z szansą na fazę grupową. Widać u nich dużą jakość piłkarską, ale też wyrachowanie. Zmiennicy nie są gorsi, zdobywają bramki. Przed nami bardzo ciężki mecz. Trzymam się jednego. Jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Do tej pory o tym, że nie punktowaliśmy decydowały detale. Musimy być konkretniejsi w ostatniej tercji. Gdzie zagrać dobry mecz, jak nie na Legii? – przyznaje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W pierwszych trzech spotkaniach nowego sezonu to Korona częściej utrzymywała się przy piłce od rywali. W rundzie wiosennej zespół Kamila Kuzery był bardziej nastawiony na odbiory i kontry.
– Na pewno będziemy odważni w Warszawie. Do przewidzenia jest to, że Legia będzie prowadziła spotkanie. Musimy być mocno zdyscyplinowani. Ukierunkowywać, w których fragmentach odbierać piłkę. Może będziemy w stanie na tyle dobrze operować piłką, że będziemy prowadzić też grę. Wiemy, że rywale mają obowiązek wygrywania u siebie. To mocny zespół, świadomy. Widać, jak oceniają poszczególne sytuacje. Potrafią rotować ustawieniem, są elastyczni, dobrze czytają to, co dzieje się na boisku. Mają fajną jakość w środku – tłumaczy Kamil Kuzera.
Brak punktów na początku sezonu – w meczach z teoretycznie rywalami w zasięgu – wywołał dużo głosów krytyki. Jak przyznaje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”, drużyna nie zamierza schodzić z obranej ścieżki.
– Ziarno niepewności pojawi się zawsze. Przegranie dwóch meczów z rzędu w doliczonym czasie bardzo boli. Jesteśmy ludźmi. Czujemy, co się dzieje, jakie są oczekiwania. Kibice w nas wierzą, jak chcą być z Koroną. Po przegranej w Łodzi u nas było 12 tysięcy fanów. Pojawiają się negatywne głosy. One będą zawsze po porażkach. Po meczu byłem bardzo zły, ale na drugi dzień wzięliśmy się już do pracy. Najważniejsza jest nasza droga. Można powiedzieć: „Co ten Kuzera gada. Rozwój, nie rozwój. Kuzera, przegrywasz mecze, gówno robicie”. A ja wiem, że robimy dobrze. Kwestią czasu jest punktowanie. Zgadzają nam się zadania z piłką i bez niej. Musimy pracować nad detalami. W polu karnym musi być większa jakość. To przyjdzie. Tak jest nastawiony zespół. Jesteśmy razem. Przeżyliśmy piękne chwile. Ta drużyna potrafi grać lepiej, ale finalnie przegrywa. Nie możemy jednak popadać ze skrajności w skrajność. Wierzę, że razem odbijemy się z tego złego momentu.
Niedzielne spotkanie w Warszawie rozpocznie się o godz. 20.
fot. Mateusz Kaleta