Korona Kielce pozostanie w PKO BP Ekstraklasie, jeśli po raz drugi w historii pokona Lecha w Poznaniu, a także korzystnie ułoży się wynik w co najmniej jednym z trzech innych meczów. Na pewno sobotnie popołudnie przyniesie ogrom emocji. Pierwsze gwizdki na dziewięciu stadionach rozlegną się o godz. 17.30.
Znajdujący się w strefie spadkowej kielczanie na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek tracą dwa punkty do Puszczy Niepołomice i Warty Poznań oraz trzy do Radomiaka. Korona musi wygrać w Wielkopolsce i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach.
Aby podopieczni trenera Kamila Kuzery utrzymali się w ekstraklasie musi jeszcze zostać spełniony jeden z trzech warunków: Puszcza nie może wygrać z Piastem Gliwice, Radomiak musi przegrać u siebie z Widzew Łódź albo Warta ulec w Białymstoku walczącej o mistrzostwo Polski Jagiellonii. – W tym sezonie przytrafiło się nam już wiele złych rzeczy, ale ta historia nie może się tak zakończyć. Jeśli wygramy w Poznaniu, a po to tam jedziemy, to wierzę, że wszystko zakończy się dla nas pomyślnie – mówi Kamil Kuzera.
Lech stracił już szansę na europejskie puchary. Sobotni mecz będzie pożegnaniem trenera Mariusza Rumaka, którego w przyszłym sezonie zastąpi Duńczyk Niels Frederiksen.
– Lech to nadal druga drużyna w ekstraklasie pod względem wartości swoich piłkarzy. Ten zespół ma dużą jakość, wiemy jakich ma świetnych zawodników. Dlatego, musimy mocno w tym meczu pracować, żeby dać sobie szansę i ten mecz wygrać – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
– Mają swoje problemy. Każda drużyna z tym się mierzy. Dla nas liczy się to, aby wygrać, nieważne, ile trzeba będzie włożyć w to poświęcenia i zdrowia. Nie dopuszczam do myśli tego, że Lech jest teraz w dołku, a my wygraliśmy i czy w związku z tym będzie nam łatwiej lub trudniej. Musimy być skoncentrowani przez 90 minut. Trzeba niesamowicie zasuwać, aby tam sięgnąć po trzy punkty – tłumaczy Bartosz Kwiecień, kapitan kieleckiego klubu, który zastanawia się, jaką taktykę przed sobotnim meczem obierze trener Korony, odważną grę czy bardziej wyrafinowaną.
– Każdy sposób ma swoje plusy i minusy. W przypadku, kiedy ruszylibyśmy na Lecha i szybko zdobyli gola, ten mecz mógłby być łatwiejszy i nam pomóc. Z drugiej strony, przez otwarcie narażamy się na kontry. To klasowy przeciwnik i może to wykorzystać. Jako zawodnicy jesteśmy tylko żołnierzami. To nasz generał, czyli trener, decyduje o tym, jak wychodzimy – wyjaśnia obrońca.
Zespół z Kielc odniósł w tym sezonie tylko jedno wyjazdowe zwycięstwo, nad Stalą w Mielcu. Teraz będzie to musiał uczynić po raz drugi.
– To będzie ciężkie spotkanie. Będziemy musieli być jak saperzy przy rozbrajaniu bomby, niezwykle precyzyjni. Jeśli do tego dołożymy wolę walki, którą już pokazywaliśmy, to wierzę, że wygramy i to nam zapewni utrzymanie – kwituje kapitan kieleckiej drużyny.
Sobotni mecz Lecha z Koroną w Poznaniu, podobnie jak i pozostałe spotkania ostatniej kolejki, rozpocznie się o godz. 17.30.
fot. Paweł Jańczyk