Przeczytaj także
Miłosz Wałach wraca do kadry Industrii Kielce. 23-latek jest gotowy do włączenia się do walki o miejsce w bramce. – W naszym zespole nie ma pewnej „jedynki”. Teraz musimy sobie to wypracować treningami i meczami – wyjaśnia młody golkiper.
Miłosz Wałach opuścił pierwsze spotkania sezonu z powodu urazu kolana i mięśnia dwugłowego. Od kilku dni jest w pełnym treningu. Miał zagrać już w niedzielę w Zabrzu, ale na przeszkodzie stanęło zatrucie pokarmowe. Teraz powinien znaleźć się w kadrze na środowy pojedynek w Nantes. – Nic mi nie przeszkadza. Jestem w treningu od kilku dni. Wszystko wraca do normy. Niestety, po sparingu z Magdeburgiem miałem lekkie problemy. Na początku diagnozowano skręcenie kolana. Ten dwugłowy też przeszkadzał. Miałem obstrzykiwane kolano i usuwaną torbiel, która naciskała na mięsień dwugłowy. Musiałem odpocząć kilka dni, ale już trenuje – tłumaczy Miłosz Wałach.
Wychowanek Jedynki Pruchnik przyznaje, że krótka przerwa od treningów nie wpłynęła zbyt mocno na jego formę. – Czułem się bardzo dobrze pod koniec okresu przygotowawczego. Te pięć dni pauzy nie ułatwiły mi wejścia w sezon. Jeszcze nie zagrałem żadnego meczu. W początkowych treningach wyglądałem dobrze. Mam duży głód gry. On pomógł mi szybciej wrócić. Wyglądam coraz lepiej – przyznaje bramkarz, który w listopadzie skończy 23 lata.
Na początku sezonu z bardzo dobrej strony w kieleckiej bramce spisuje się Sandro Mestrić. Przebłyski miał również Bekir Cordalija. – Rywalizacja w bramce jest ciekawa. Wspieramy się i konkurujemy. Mamy jasno powiedziane, że kto trenuje lepiej, ten gra. Sandro pokazuje wysoki poziom od początku. Podpowiada bardzo dużo Bekirowi, co mu pomaga we wprowadzeniu do nowego zespołu – wyjaśnia Miłosz Wałach.
W ostatnich pięciu latach zdecydowanym numerem jeden w bramce był Andreas Wolff. Teraz rywalizacja toczy się między trzema bramkarzami.
– Wiemy, jak wygląda sytuacja. Jest nas trzech. Nie można powiedzieć, że mamy czystą kartę. Jestem tutaj kolejny sezon, Sandro też miał pół roku. Nie ma pewnej „jedynki”. Teraz musimy sobie to wypracować treningami i meczami. To dosyć ekscytujące, że możemy o to wzajemnie walczyć – mówi Miłosz Wałach.
Przed Industrią Kielce wymagający wyjazd do Nantes. Już na początku sezonu 20-krotny mistrz Polski musi radzić sobie z problemami kadrowymi. W najbliższym czasie nie będzie mógł liczyć na Alexa Dujszebajewa.
– W całym poprzednim sezonie mieliśmy mniej zawodników. Teraz zaczynamy podobnie. Musimy pokazywać odpowiednią jakość. Każdy z nas musi dać te pięć procent więcej. Nantes jest bardzo mocne. We Francji każdy kojarzy przede wszystkim PSG, ale przecież oni z nimi wygrywają. Mierzymy się z bardzo mocną ekipą, a na boisku trzeba mocno napocić się, aby z nimi wygrać – wyjaśnia bramkarz Industrii Kielce.
Kielczanie w Nantes spotkają starego, dobrego znajomego – Nicolasa Tournata. Francuski obrotowy nie zwykł mylić się w ofensywie. Czy jego znajomość ułatwi zadanie bramkarzom?
– Zastanawiałem się nad tym. Jego repertuar rzutowy jest bardzo duży. Na pewno ma schematy, które się powtarzają. Ma jedną bardzo dobrą cechę, jaką jest szybki i zaskakujący rzut. Zawsze głowiłem się nad jego zatrzymaniem. Ciężko było go obronić. Na pewno nie jest to niewykonalne – kwituje Miłosz Wałach.
Środowy mecz HBC Nantes – Industria Kielce rozpocznie się o godz. 20.45.