Przeczytaj także
Bogdan Wenta wraz z końcem kwietnia przestał być prezydentem Kielc. Teraz planuje wrócić do piłki ręcznej. Ma odnowić licencję trenerską, ale może też wystartować w październikowych wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce… chociaż jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że będzie w drużynie Sławomira Szmala.
Bogdan Wenta jest jedną z najważniejszych postaci w historii polskiej piłki ręcznej. Odnosił sukcesy jako zawodnik, ale jako trener poprowadził naszą reprezentację do srebra i brązu mistrzostw świata. Pracę szkoleniową skończył w 2013 roku, kiedy został zwolniony z Vive Kielce. Później skupił się na karierze politycznej. Był europosłem, a ostatnio prezydentem stolicy województwa świętokrzyskiego.
Bogdan Wenta, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, przyznał, że w najbliższą sobotę pojawi się w Atlas Arenie, gdzie w ramach kursokonferencji dla trenerów będzie można odnowić licencję. – Po tym, jak w 2013 roku zostałem zwolniony z Vive Kielce, nie przedłużałem licencji i teraz chcę ją odnowić. To nie znaczy jednak, że mam konkretne plany powrotu do zawodu – przyznał Bogdan Wenta.
62-latek chce wrócić jednak do dyscypliny. Możliwe, że zdecyduje się na start w październikowych wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
– Rozmawiam z wieloma ludźmi z dyscypliny i widzę, jak wiele jest do zrobienia w polskiej piłce ręcznej, której poświęciłem większość życia. Uważam, że dysponuję odpowiednim doświadczeniem, wciąż czuję w sobie ogień do działania i jestem na tyle niezależny finansowo, że nie potrzebuję prezesury dla własnych korzyści. Podczas kursokonferencji chętnie posłucham o najnowszych trendach w piłce ręcznej, ale chcę też spotkać się z ludźmi i przekonać czy ze swoimi pomysłami mogę liczyć na poparcie środowiska – powiedział Bogdan Wenta.
To dosyć zaskakujące słowa, bo pod koniec kwietnia wydawało się, że były prezydent Kielc pójdzie do wyborów razem ze swoim byłym podopiecznym – Sławomirem Szmalem, który obecnie jest jedynym zadeklarowanym kandydatem. Bogdan Wenta miał być jednym z kandydatów do zarządu, a w dłuższej perspektywie mógłby znaleźć się w organach IHF.
źródło wypowiedzi: „Przegląd Sportowy”