Przeczytaj także
– Dla nas każdy mecz w Lidze Mistrzów jest jak mały finał. Doskonale wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli. Jest bardzo ciasno. Wygrane spotkanie może dać drugie miejsce, a porażka zepchnąć na szóste. Walka jest bardzo wyrównana. Każdy pojedynek traktujemy jak szczebelek, aby dojść do finału – mówi Szymon Wiaderny, lewoskrzydłowy Industrii Kielce przed środowym meczem z Aalborgiem w Hali Legionów.
21-latek rozpoczął sezon z opóźnieniem. Po zakończeniu poprzedniego jego umowa nie została przedłużona. Skrzydłowy nie mógł znaleźć jednak nowego pracodawcy. W letnim okresie przygotowawczym trenował z zespołem Tałanta Dujszebajewa. Już po starcie rozgrywek, 20-krotny mistrz Polski podpisał z nim kontakt. – Na szczęście wszystko się ułożyło. Jestem wdzięczny trenerowi, że dał mi szansę, abym mógł grać i dalej się rozwijać. Skupiam się na tym, aby pomagać chłopakom w osiąganiu wszystkich celów – wyjaśnia Szymon Wiaderny.
Lewoskrzydłowy przyznał, że ten okres był dla niego wymagający. – To było coś nowego. Wszystko w życiu jest po coś. Dostałem dodatkową motywację, żeby trenować dalej. To w żadnym stopniu nie ujęło mojej osobie. Wręcz przeciwnie, dodało energii i motywacji do dalszej pracy – tłumaczy 21-latek.
Przed Industrią Kielce kolejny, wymagający mecz w Europie. W środę, przed własnymi kibicami, zagra z wicemistrzem poprzedniej edycji – Aalborgiem. Po pięciu spotkaniach podopieczni Tałanta Dujszebajewa mają na koncie sześć punktów – o jeden więcej od Duńczyków. – Dla nas każdy mecz w Lidze Mistrzów jest jak mały finał. Doskonale wiemy, jaka jest sytuacja w tabeli, jest bardzo ciasno. Wygrane spotkanie może dać drugie miejsce, a porażka zepchnąć na szóste. Walka jest bardzo wyrównana. Każde spotkanie traktujemy jak szczebelek, aby dojść do finału – tłumaczy Szymon Wiaderny.
Po poprzednim sezonie karierę zakończył legendarny Mikkel Hansen. Bez niego Aalborg dalej jest bardzo silny, jest jednym z kandydatów do końcowego triumfu. Od tych rozgrywek za jego wyniki odpowiada Maik Machulla, który wcześniej przez lata prowadził Flensburg-Handewitt.
– Aalborg ma świetny zespół. Na pewno mocno będą stać w obronie, jak to Duńczycy. Ich zawodnicy są znakomicie wyszkoleni. Mają świetne podania i rzuty. Na to trzeba zwracać szczególną uwagę. Myślę, że obrona wygra ten mecz – wyjaśnia lewoskrzydłowy kieleckiego zespołu, którzy przyznaje, że kluczem znów może być narzucenie sporej intensywności.
– Myślę, że jesteśmy w stanie to kontrolować. Jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie. To wyniki dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego.
Wciąż nie wiadomo, czy do Kielc przyjedzie Niclas Landin, który opuścił początek sezonu z powodu urazu. 36-latek swoimi interwencjami rozstrzygnął już niejeden mecz. Czy przed pojedynkami z nim rzucający muszą myśleć więcej niż w innych spotkaniach?
– Chciałbym powiedzieć, że nie. On jest świetnym bramkarzem, grającą legendą, jednym z najlepszych zawodników w historii. Czujemy do niego respekt, ale nie może być przesadzony. Też mamy świetnych zawodników, którzy należą do światowej czołówki. Nie można mieć kompleksów – tłumaczy Szymon Wiaderny.
Od początku sezonu problemem Industrii Kielce są rzuty karne. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wykorzystali 9 z 23 prób, co daje im 39 procent skuteczności. To zdecydowanie najsłabszy wynik w rozgrywkach. Do „siódemek” podchodzi kilku zawodników: Arkadiusz Moryto, Cezary Surgiel, Łukasz Rogulski, Dylan Nahi, ale również Szymon Wiaderny.
– Arek jest specjalistą od rzutów karnych. Zawsze był. Jego słabszy moment nic nie znaczy. On wróci do swojej skuteczności. Zwykle o podejściu na siódmy metr decyduje trener. On, podobnie jak pozostali zawodnicy, największym respektem w tym elemencie obdarza Arka – mówi o tym elemencie Szymon Wiaderny.
Środowe spotkanie z Aalborgiem w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20.45.