Przeczytaj także
– Zespół trzeba było poznawać szybko, może czasami za szybko. Pewne rzeczy dostrzegłem, ale to był przyspieszony kurs dowodzenia drużyną. Czas pracuje dla nas – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony Kielce, który był gościem portalu wKielcach.info.
63-letni szkoleniowiec przejął „żółto-czerwonych” w czwartej kolejce. Na start zespół przegrał z Cracovią (0:2), następnie zremisował ze Śląskiem we Wrocławiu (1:1), wygrał w domu ze Stalą Mielec (2:1), a ostatnio bezbramkowo zremisował z Puszczą w Krakowie. Z dorobkiem sześciu punktów zajmuje 14. miejsce. – To był szalony, szybki okres. Na pracę w Kielcach zdecydowałem się błyskawicznie. Nie było czasu na przygotowanie do meczu z Cracovią, wzięliśmy go „z biegu”. Rywale byli lepsi od nas. Później zaczęliśmy układać sobie pewne rzeczy tak, jak chcemy. Przeszliśmy na trójkę obrońców. Zmieniliśmy system. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej. Każdy będzie oceniał Koronę przez pryzmat zdobytych punktów. Na razie tych mamy mało. Nasz dorobek powinien być większy. Uważam, że powinniśmy wygrać spotkanie we Wrocławiu. Wyszliśmy ze strefy spadkowej, gra wygląda lepiej. Jestem zadowolony z podejścia chłopaków. Zespół jest bardzo zaangażowany, chętny do pracy. Myślę, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Włodarze Korony zdecydowali się na zmianę trenera już po drugiej kolejce. Rzadko zdarza się, aby na takim etapie sezonu dochodziło do roszady. – Nie miałem wpływu, jak to potoczyło się w klubie. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim w swojej karierze trenerskiej. Nie szukam alibi, że miałem mało czasu. Trzeba było poznawać szybko, może czasami za szybko zespół. Pewne rzeczy dostrzegłem, ale to był przyspieszony kurs dowodzenia drużyną. Czas pracuje dla nas. Przerwa na reprezentacje jest dobrze spożytkowana. Trenujemy w ciszy i spokoju. Doszło do nas kilku młodych chłopaków. W ciągu miesiąca będzie to wyglądało tylko lepiej – przekonuje doświadczony szkoleniowiec.
Kluczową zmianą jest przejście na system 3-5-2. Wydaje się, że kielczanie będą tak grać w kolejnych tygodniach.
– W defensywie będziemy ustawieni piątką zawodników. Musiałem przyjrzeć się chłopakom. Nie miałem poglądu na niektórych z nich, jak np. na Pau Restę, który zagrał dopiero ze Śląskiem Wrocław. Kiedy widzę pewne rzeczy, to mogę pozwolić sobie na decyzję i jakieś roszady. To dobry system dla Korony. Uwypukla mocne strony naszych wahadłowych. Mamy czterech takich graczy. Zwoźny i Długosz na prawej stronie oraz Pięczek i Matuszewski z lewej. Do tego mamy czterech fajnych kreatywnych środkowych pomocników i solidnych dwóch napastników. Słabiej wyglądali nasi skrzydłowi. Trochę to zmieniliśmy, ale w tym ustawieniu odnajdą się również oni, chociaż na nieco innych pozycjach. Myślę, że to dobre ustawienie dla Korony. Trzeba go ciągle doskonalić – tłumaczy szkoleniowiec.
Korona pracuje nad transferem jeszcze jednego środkowego obrońcy, aby wzmocnić rywalizację. Nie wiadomo jednak, czy uda się kogoś ściągnąć w trakcie letniego okresu przygotowawczego.
– Rozmawialiśmy z dwoma wysokiej klasy środkowymi obrońcami. Z różnych względów to nie wypaliło. Okienko trwa, ale nie jestem zwolennikiem ściągania zawodników po to, żeby odfajkować transferu. Tutaj musi przyjść ktoś, kto da jakość, poprawę rywalizacji w defensywie. Na ten moment nie ma takiego gracza. Nie zamierzam ściągać przypadkowych ludzi, którzy będą tylko obciążać listę płac. Jeśli coś się wydarzy, będzie konkret, to nie omieszkamy sięgnąć po takiego zawodnika. Jeśli takiego nie będzie, a będzie proponowany ktoś, kto nie grał przez rok w piłkę, to takie rzeczy mnie nie interesują – mówi Jacek Zieliński.
Wzmocnieniem obrony na pewno będzie Dominick Zator, który zaczął już trenować z drużyną i niebawem ponownie wybiegnie na boisko, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ. W zespół dobrze wprowadził się Pau Resta. 24-letni Hiszpan nie miał łatwego wprowadzenia do drużyny. Zanim zaczął grać, był już krytykowany.
– Widziałem go w treningu i nie miałem obaw, aby na niego postawić. To chłopak szkolony w Hiszpanii. Jest dobrze zaawansowany technicznie. Wie o co chodzi w piłce. Wcześniejsze opinię o nim były krzywdzące. Często ocenia się zawodnika nie widząc go w treningu. Pau zareagował, jak potrzeba. Dał dobry sygnał, a trener na niego postawił. On jest w nowym środowisku, dopiero wchodzi do gry. Jemu będą przytrafiały się jeszcze słabsze występy. Musimy być cierpliwi. To jest materiał na bardzo dobrego środkowego obrońcę – przyznaje Jacek Zieliński.
Nieoczywistym bohaterem początku sezonu jest Hubert Zwoźny. 21-latek wrócił latem z wypożyczenia do drugoligowej Raduni Stężyca. Skorzystał na urazie Dominicka Zatora i zaczął rozgrywki na prawej obronie. Bardzo dobrze wygląda również na wahadle. Gra solidnie w destrukcji, a ostatnio zaczął dokładać coraz więcej aktywności w ofensywie.
– Czasami tak kreują się fajne kariery piłkarskie. To chłopak stąd. Fajnie, że dostał szansę i ją wykorzystuje. Bardzo chce grać i poprawiać swoje umiejętności. Chcę jednak, żebyśmy wszyscy do tego podeszli spokojnie i go nie zagłaskali. Na razie są ochy i achy, ale przed nami na pewno trudne momenty. Ważne, jak będziemy reagować wtedy. Bardzo cieszę się, że mam też możliwość manewru, bo rywalizuje z nim Wiktor Długosz. Ci zawodnicy słuchają tego, co się do nich mówi. Jeśli będzie tak dalej, to z tej mąki będziemy mieli fajny chleb – wyjaśnia Jacek Zieliński.
W dalszej części rozmowy poruszyliśmy aspekty, w których Korona ma największe pole manewru. Podstawowym celem drużyny jest utrzymanie. Najlepiej, pewne. Czy jest to możliwe z tą grupą?
– Dysponujemy fajnym zespołem. Jest tutaj grupa osób, która chce pracować, stawać się lepszymi zawodnikami. Nie chcemy do końca obgryzać paznokci i nerwowo patrzeć, czy Korona utrzyma się w lidze. Postawiliśmy sobie cel, aby zagrać zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie, być na wyższym miejscu. Do czego to wystarczy? Trudno powiedzieć. Na chwilę obecną jesteśmy ambitni. Nie mówimy, że zadowoli nas tylko utrzymanie. Do czego nas to doprowadzi? Teraz jeszcze nie możemy odpowiedzieć – kwituje 63-letni szkoleniowiec.