[WIDEO] Moryto: Nadal jesteśmy w stanie rywalizować z tymi zespołami na najwyższym poziomie - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

[WIDEO] Moryto: Nadal jesteśmy w stanie rywalizować z tymi zespołami na najwyższym poziomie

Przeczytaj także

– Z naszej strony było dużo zdrowotnych poświęceń. Każdy chce grać w reprezentacji. Przychodzi taki moment w przygodzie ze sportem, że trzeba czasami pomyśleć o sobie, żeby nie skończyć grać za rok, za dwa, tylko, żeby jeszcze zaliczyć, powiedzmy, dziesięć sezonów – mówi Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy Industrii Kielce, z którym porozmawialiśmy o początku sezonu, a także o jego sytuacji zdrowotnej. Zachęcamy do oglądania.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaliczyli obiecujący początek sezonu, bo od zdobycia Superpucharu Polski oraz pewnego zwycięstwa z Kolstad. Później przyszła jednak seria czterech porażek z rzędu w Lidze Mistrzów, a także ligowego potknięcia z Orlenem Wisłą Płock, które raczej przesądzi o kolejności po sezonie zasadniczym.

Kielczanie przełamali się jednak w Bukareszcie, co znacząco przybliżyło ich do awansu do fazy pucharowej. – Mimo, że zaczęliśmy fajnie od dwóch zwycięstw, ale później wyniki były niezadawalające. Dobrze, że przed przerwą reprezentacyjną wygraliśmy z Dinamem. To ważne dwa punkty w kontekście wyjścia z grupy. Musimy na to wszystko patrzeć przez pryzmat wielu urazów kluczowych zawodników, których nie da się zastąpić na już. U nas w tym momencie jest taka sytuacja, że jeśli wypada jeden gracz, to robi się delikatny problem. Łataliśmy jak mogliśmy. Zwycięstwo w Rumunii dało nam bardzo dużo. Teraz możemy myśleć, co z dalszą częścią sezonu. Jeśli awansujemy, to możemy zaskoczyć każdego – wyjaśnia Arkadiusz Moryto i dodaje: – Wiemy, że nadal jesteśmy w stanie rywalizować z tymi zespołami na najwyższym poziomie. Mamy ludzi, którzy potrafią to robić. Kwestia tego, żeby wszyscy byli zdrowi. Jeśli mamy pełny skład, to sami jesteśmy takim zespołem.

Arkadiusz Moryto od dwóch lat gra z urazem barku. Niestety, ten ciągle jest niestabilny i czasami „wypada”. Ostatnią przerwę reprezentacyjną poświęcił na przeprowadzenie kolejnych badań.

– Nie jest to komfortowe. Liczyłem, że to skończy się szybciej, że już w tym sezonie nie będę miał problemów. Od początku okres przygotowawczy był bardzo pozytywny. Dużo było głosów ze strony kolegów z drużyny, że ręka wygląda dobrze i przypomina tę sprzed kontuzji. Czułem to też ja, widzieli inni. Przyszedł nieszczęsny tydzień przed Superpucharem Polski, gdzie zaczęły dziać się cuda. Bark wypadł trzy razy. Do tej pory nie wiem, jak zagrałem w tym spotkaniu, jeszcze zdobyłem kilka bramek. Niestety, w ostatnim rzucie bark znów wypadł. Jeden plus jest taki, że wszystko się zaadaptowało i czas przerwy po wypadnięciu jest krótszy. Sprawa ciągnie się długo. Jak stwierdzili fachowcy, trzeba coś z tym zrobić. Zaczęliśmy od jeszcze bardziej szczegółowych badań, które trafiły do lekarzy, teraz trwają konsultacje, po których dowiemy się więcej – wyjaśnia Arkadiusz Moryto.

Prawoskrzydłowy nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji Polski. Wcześniej poinformował federację o konieczności przeprowadzenia szczegółowych badań. Komunikat ZPRP o tym nie mówił, tylko o „czasowym zawieszeniu gry w kadrze”, co wywołało dużo kontrowersji.

– Z naszej strony było dużo zdrowotnych poświęceń. Każdy chce grać w reprezentacji. Przychodzi taki moment w przygodzie ze sportem, że trzeba czasami pomyśleć o sobie, żeby nie skończyć grać za rok, za dwa, tylko, żeby jeszcze zaliczyć – powiedzmy – dziesięć sezonów. Uważam, że to był dobry moment, żeby to zrobić. Tych przypadków wypadania barku było za dużo. Myślałem, że uda się to wyciszyć i będzie okej. Ten problem cały czas doskwiera. Kiedy dowiedziałem się, że jest jakiś szum, to byłem w szoku. Przekazałem jasno swoje stanowisko. Trochę zawiodła komunikacja – przyznaje Arkadiusz Moryto, który zaznacza, że jeśli pozwoli mu zdrowie, to będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego na Euro 2026.

CAŁĄ ROZMOWĘ Z ARKARIUSZEM MORYTĄ MOŻNA OBEJRZEĆ NA YOUTUBE PORTALU WKIELCACH.INFO:

Przeczytaj także