Andreas Wolff może odegrać kluczową rolę w rewanżowym spotkaniu z Magdeburgiem, w którym Industria Kielce powalczy o siódme w historii Final4. – Jeśli zrobimy to samo, co w pierwszym meczu, to znów wygramy jedną bramką. To nam wystarczy – mówi niemiecki bramkarz.
W ostatnich dniach media w całej Europie rozpisywały się o możliwym transferze Andreasa Wolffa do Magdeburga. 33-latek nie chce wypowiadać się na ten temat, podtrzymując zdanie kieleckiego klubu. Władze mistrza Polski mówią, że nikt nie kontaktował się z nimi w tej sprawie.
Andreas Wolff skupia się tylko na środowym rewanżu w Getec Arenie. Industria Kielce będzie broniła w nim jednobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania, w którym wygrała 27:26. Tak niski wynik oznacza, że faworytem do awansu do Final4 będzie Magdeburg. – W tym meczu rzucimy już wszystkie siły. Naszym celem jest gra w Final4. Szkoda, że gramy przeciwko Magdeburgowi. Widzieliśmy jednak, co zrobiło z Montpellier z Kielem. Wszyscy eksperci widzieli wyraźnego faworyta w THW, a oni przegrali dziewięcioma golami. Teraz naszą jedyną nadzieją jest, że wszyscy damy z siebie 110 procent. Jeśli to zrobimy, to wygramy. Na tym etapie, przy tej klasie zespołów, decyduje forma dnia. Liczę, że będziemy mieć ją lepszą – tłumaczy Andreas Wolff.
Najlepszy golkiper Euro 2024 odbił osiem piłek w pierwszym meczu. Przeciwko Magdeburgowi bramkarze nie mają łatwo, bo rozgrywający rywali zwykle oddają rzuty z szóstego albo siódmego metra.
– Przyzwyczailiśmy się, że bramkarze zwykle notują więcej interwencji w dobrych meczach. Magdeburg ma jednak super skuteczność. Aby wygrać na ich terenie, musimy zatrzymać ich kilka razy więcej. Ciężko cały czas bronić rzuty z sześciu metrów. Ważna jest współpraca z obroną, ale przeciwko Magdeburgowi jest zupełnie inaczej. Widzieliśmy, jak zatrzymaliśmy GOG. Wtedy zaczęli częściej rzucać z dystansu, a my stawialiśmy blok. Zespół z Niemiec tego nie robi i nie rzuca z dziewiątego metra. Oni są zdeterminowani, aby cały czas grać jeden na jeden. Tylko tak oddają rzuty – wyjaśnia Andreas Wolff.
W środę podopieczni Benneta Wiegerta będą mogli liczyć na wsparcie swojej publiczności. Tamtejsza Getec Arena jest jedną z najgłośniejszych hal w Niemczach.
– W ostatnich kilku latach Magdeburg zapracował na tytuł najlepszej drużyny na świecie. Ich kibice są głośni. Wynik pierwszego meczu nic nam nie daje, bo u nich też musimy wygrać. Pokonać najlepszą drużynę na ich terenie będzie ciężko, ale to możliwe – kwotuje bramkarz Industrii Kielce.
Środowe spotkanie w Magdeburgu rozpocznie się o godz. 20.45.
fot. Patryk Ptak