
Przeczytaj także
W niedzielnym meczu 24. kolejki ORLEN Superligi, Industria Kielce pokonała przed własną publicznością PGE Wybrzeże Gdańsk 31:28.
Podobnie jak w pierwszym meczu obu zespołów w Gdańsku, nie zabrakło emocji. Wybrzeże grało ambitnie i zaczęło bardzo dobrze. W pierwszych 20. minutach osiągnęło nawet czterobramkową przewagę. Kielczanie grali ociężale, popełniali sporo błędów. Do tego mieli problemy z pokonaniem Mateusza Zembrzyckiego. W ostatnich minutach pierwszej części odrobili straty i wyszli na minimalne prowadzenie – 15:14.
Po zmianie stron zyskali minimalną przewagę. Nie mogli wyraźniej odskoczyć, bo dalej często mylili się. Trzy, cztery bramki przewagi pozwoliły jednak na dopisanie do konta kolejnego ligowego zwycięstwa. Najskuteczniejsi z pięcioma golami na koncie byli Arciom Karaliok i Michał Olejniczak.
– Na przedmeczowej konferencji uczulałem, że to nie będzie łatwy mecz. Gdańsk ma papiery, aby grać dobrze i agresywnie. Widzieliśmy to w Ergo Arenie. Tutaj mieliśmy kopiuj, wklej. Rywale zagrali bez presji. Wiedzieli, że nie są faworytem. My popełniliśmy 13 błędów technicznych, oddaliśmy dużo rzutów poza bramkę. Daliśmy dużą szansę przeciwnikom. Dla nas to pozytywna lekcja. Jeśli grasz na zmęczeniu po meczu z Berlinem, w którym straciliśmy sporo sił fizycznych i mentalnych – i mimo to potrafisz wygrać, to cenne – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce.
– Przeciwnicy byli bardzo zmotywowani. Po naszej stronie zabrakło koncentracji. Popełniliśmy bardzo dużo błędów technicznych. Nie wykorzystaliśmy wielu stuprocentowych sytuacji. To napędzało ich kontry. My nie potrafiliśmy sobie poradzić sami z sobą. Zabrakło nam odpowiedniego przygotowania w głowie. To każdy zawodnik musi zrobić sam. Każdy z nas powinien przyjść odpowiednio nastawionym i skupionym. Tego nie zrobiliśmy – tłumaczył Tomasz Gębala, rozgrywający kieleckiego klubu.
W środę, w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, Industria Kielce zagra na wyjeździe z Fuechse Berlin. Aby awansować, podopieczni Tałanta Dujszebajewa muszą odrobić sześciobramkową stratę.