Przeczytaj także
Yoav Hofmeister, Bartosz Kwiecień i Jacek Podgórski wracają do wyjściowego składu Korony Kielce po odcierpieniu kary zawieszenia za nadmiar żółtych kartek – zapowiedział trener Kamil Kuzera. W tym sezonie na boisku nie zobaczymy już Mateusza Czyżyckiego.
W piątek Korona podejmie na Suzuki Arenie Radomiaka Radom. Po ostatniej porażce z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim, w wyjściowym składzie dojdzie do zmian. – Po takim spotkaniu trzeba reagować. Nie jest łatwo. Wiemy, że wiara ludzi dookoła klubu jest bardzo mocna. Jesteśmy w sytuacji, która nie sprzyja pozytywnemu podejściu. Wszystko musimy jednak odciąć grubą kreską i zamazać to, co wydarzyło się w tej rundzie – tłumaczy Kamil Kuzera.
Wciąż nie wiadomo, czy w piątkowym spotkaniu zagra Miłosz Trojak. Kapitan Korony miał potłuczone żebra po meczu ze Stalą Mielec i nie pojechał do Grodziska. Stoper ma wejść w pełny trening w środę, po czym zostanie podjęta decyzja o jego występie. W pojedynku z Wartą łuk brwiowy rozciął Piotr Malarczyk, przy czym opadła mu powieka. Wychowanek „żółto-czerwonych” jest poobijany, ale w pełni gotowy.
W tym sezonie Koronie nie pomoże już Mateusz Czyżycki, który od listopada ma problemy ze ścięgnem Achillesa. Pomocnik trenował i grał na lekach przeciwbólowych, jednak ból był coraz większy. Teraz najprawdopodobniej przejdzie zabieg.
– Konsultujemy tę sytuację. Mateusz postawił sprawę jasno. Myślę, że w tej rundzie już nie zagra. Podejmujemy kroki, żeby go wyleczyć. Raz a dobrze – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
W tym sezonie kontuzje są zmorą Korony. W tym sezonie na boisku nie zobaczymy już Kyryło Petrowa, Nono i Marcusa Godinho. Dwaj ostatni niedawno zerwali więzadła krzyżowe przednie w kolanach. Mniejszych urazów było bardzo dużo. Za taki stan mocno obrywa się od kibiców Michałowi Dutkiewiczowi – trenerowi przygotowania fizycznego.
– Jeśli są złe momenty, to szukamy wszędzie. W pracy, którą wykonujemy z zawodnikami, w objętości treningów, nie zmieniło się zbyt wiele. Życie napisało inny scenariusz. Przed rokiem nie mieliśmy pół urazu. Teraz wylało się praktycznie wszystko, co złe. Do tego dochodzą momenty, w których nie możesz pozwolić sobie, aby danego zawodnika „przeciągnąć” o tydzień. Trzeba wziąć na siebie – zakładając, że może coś wydarzyć. Nie szukam na dzisiaj winny u wszystkich. Rozmawiamy. Jestem w stanie ocenić swoją pracę. Dzisiaj nie jest potrzebne wskazywanie winnych, tylko solidna robota. Czas rozliczeń zbliża się bardzo szybko. Każdą rzecz przeanalizujemy na koniec – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Piątkowe spotkanie z Radomiakiem rozpocznie się o godz. 18.
fot. Paweł Jańczyk