
– Mamy swoje marzenia o budowaniu „Twierdzy Kielce” na jak najdłuższy okres. Każdy nowy mecz, to nowe emocje, czasami niespodzianki. Do spotkania z Lechią podchodzimy jak do najtrudniejszego z dotychczas rozegranych u siebie. Doceniamy rywala, ale też jesteśmy pewni swoich umiejętności. Bardzo chcemy wygrać – mówi Jacek Zieliński, trener Korony Kielce, przed sobotnim pojedynkiem z Lechią Gdańsk na Exbud Arenie.
„Żółto-czerwoni” notują bardzo dobry okres. W lidze nie przegrali siedmiu kolejnych spotkań. W miniony wtorek wywalczyli awans do 1/16 finału STS Pucharu Polski, ogrywając na wyjeździe pierwszoligową Stal Rzeszów 1:0. Sztab szkoleniowy dostał pozytywny sygnał, bo gracze, którzy do tej pory dostawali mniej minut, pokazali się z dobrej strony. – Nie mam bólu głowy, że ci, którzy do tej pory grali mniej dali dobry sygnał. To budujące dla sztabu. Ci chłopcy cały czas w treningu pokazują, że są gotowi do gry. Jak będziemy wyglądać w sobotę, przekonamy się dopiero tego dnia. Też musimy pamiętać o tym, że graliśmy ostatnio dużo. Mamy swoje pomysły na temat rotacji – tłumaczy Jacek Zieliński.
Piłkarzem, który w Rzeszowie wypadł najmniej przekonująco był Władimir Nikołow. – Na razie nie strzelił bramki, ale Antonin również nie wpisał się na listę strzelców w ostatnich meczach. Musimy podejść do tego na spokojnie. Często negatywne opinie na temat zawodników są wystawiane zbyt szybko, po kilku występach. Dla nich to świeże środowisko, nowy klub, liga. Dajmy im czas, aby spokojnie się do tego przyzwyczaili. Nie od razu Kraków zbudowano. Jestem o nich spokojny – przekonuje szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
W sobotę na Exbud Arenie zaprezentuje się Lechia Gdańsk, która plasuje się na przedostatnim miejscu. Do sezonu przystąpiła jednak z karą pięciu ujemnych punktów. Podopieczni Johna Carvera zgromadzili 11 „oczek”, co plasowałoby ich w środku stawki. Ostatnio zanotowali trzy wygrane z rzędu. W lidze pokonali GKS Katowice 2:0 i Pogoń Szczecin 4:3, a w pucharze ograli Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:0.
– Lechia od jakiegoś czasu gra dobrą piłkę, na wskroś ofensywną. Tracą dużo bramek, ale jeszcze więcej strzelają. To zespół z jedną z najwyższych zdobyczy bramkowych. Siła ich ognia jest imponująca. Spodziewamy się trudnego meczu. Do tego dochodzi praca trenera, który super wykonuje swoją robotę. Widać, że ich gra cieszy oko kibiców. Liczymy się z tym, że to będzie otwarte spotkanie, bardzo piłkarskie. Mamy swoje założenia, jesteśmy dobrze przygotowani. Nastroje są dobre, bo ostatnio punktujemy – wyjaśnia Jacek Zieliński.
Oba kluby są prowadzone przez doświadczonych szkoleniowców. Obaj przejmowali je w trudnym położeniu i wyciągnęli ze sporych tarapatów. W tym sezonie zespoły z Kielc i Gdańska potwierdzają dobrą dyspozycję.
– Największe podobieństwo widzę w tym, że w obu zespołach został zachowany kręgosłup. Ci zawodnicy, którzy grali największą liczbę minut i ciągnęli zespoły, zostali. U nich grają Kapić, Żelisko, Vjunnyk, Mena, Bobczek. Doszły zmiany w defensywie, która była najbardziej newralgiczną formacją. Zakładam, że Lechia jest mocniejsza. My zrobiliśmy zmiany jakościowe, ale w podstawowej jedenastce gra obecnie dwóch, trzech nowych graczy. Nasze drużyny są jak diesel, rozpędzamy się w miarę rozgrywek – mówi Jacek Zieliński.
W ostatnich miesiącach zmieniło się również postrzeganie Korony, która już nie jest wskazywana jako murowany kandydat do spadku. Z wielu stron płyną pochwały. Obecnie „żółto-czerwoni” plasują się na piątym miejscu.
– Ta liga jest jeszcze poszatkowana przez przekładane mecze. Zbytnio nie jarajmy się tym piątym miejscem. Ono we wrześniu nic nie daje. Mamy chwilową satysfakcję. W każdym meczu chcemy grać jak najlepiej i robić punkty. Czy zmieniło się postrzeganie Korony? Trudno mi powiedzieć, bo u nas nie ma czegoś takiego, żebyśmy wpadli nagle w samo zachwyt, że całujemy się po dobrych meczach. Przed nami jeszcze dużo pracy. Cały czas stawiamy na to, żebyśmy byli lepsi. Jestem o nich spokojny, nie odpłyną – kwituje Jacek Zieliński.
Sobotni mecz Korona – Lechia na Exbud Arenie rozpocznie się o godz. 14.45.