
Przeczytaj także
– Przed meczem ten punkt przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki, bo tutaj jest ciężki teren i bardzo dobry zespół. Remisem nikt by nie pogardził, ale jak się traci bramkę w doliczonym czasie gry i to grając przez blisko pół meczu w dziesięciu, to boli – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony Kielce po piątkowym spotkaniu z Cracovią.
„Żółto-czerwoni” prowadzili od 32. minuty po samobójczym trafieniu Virgila Ghity. Na początku drugiej części czerwoną kartkę obejrzał Miłosz Strzeboński. Mimo osłabienia, kielczanie wyglądali bardzo dobrze. W doliczonym czasie wyrównał jednak Patryk Sokołowski. – Cracovia w końcówce mocno nas jednak „złapała” i było już bardzo groźnie, nie za bardzo byliśmy już w stanie doskakiwać, aby blokować dośrodkowania. Mimo to mam duże uznanie dla chłopaków, bo mimo przeciwności, graliśmy mądrze, choć może zabrakło trochę cwaniactwa, przetrzymania piłki z przodu. Szanujemy ten punkt, a kolejnych będziemy szukać w następnych meczach – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Cracovia nie zanotowała zwycięstwa w siódmym kolejnym meczu. To jej piąty remis z rzędu. Podopieczni Dawida Kroczka częściej utrzymywali się przy piłce, ale w pierwszej połowie groźniejsze kontry wyprowadzała Korona. – Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie przebiegała tak, jak sobie życzylibyśmy. Było dużo nerwowości, ciężko nam było złapać płynność. Za mało było atakowania przestrzeni, wygrywania walki o „drugą” piłkę. Tutaj lepsza była Korona. Zagraliśmy zbyt pasywnie, za wolno podejmowaliśmy decyzje. Pierwszym ostrzegawczym sygnałem była sytuacja z golem ze spalonego dla Korony. Potem już straciliśmy samobójczą bramkę – wyjaśniał szkoleniowiec „Pasów”. Jego podopieczni długo nie potrafili wykorzystać przewagi jednego zawodnika.
– Na początku drugiej połowy była czerwona kartka i obraz meczu mocno się zmienił. Strzeliliśmy gola dopiero w 90. minucie, to było za późno, żeby wygrać. Czujemy niedosyt, bo jak się gra z przewagą jednego zawodnika, to powinno się stworzyć więcej zagrożenia pod bramką rywala – zakończył Dawid Kroczek.
Dzięki temu remisowi Korona przesunęła się na 12. miejsce. Ma na koncie 23 punkty. W przyszłą niedzielę zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław