Zieliński: To jest piłkarz o niebagatelnych umiejętnościach, ale one zawsze były schowane w szafie. Wypadły w najbardziej odpowiednim momencietrener - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Zieliński: To jest piłkarz o niebagatelnych umiejętnościach, ale one zawsze były schowane w szafie. Wypadły w najbardziej odpowiednim momencietrener

Przeczytaj także

– Dzisiaj bardzo ważne było zwycięstwo. Osiągnęliśmy je i za to wielkie słowa uznania dla chłopaków. Wszystkich, bez wyjątku. Każdy stanął na wysokości zadania. Teraz z większym spokojem patrzymy w przyszłość – powiedział Jacek Zieliński po zwycięskim meczu z Widzewem Łódź.

„Żółto-czerwoni” wygrali na Exbud Arenie 2:1. Mecz obfitował w walkę. Po stronie gospodarzy kluczowe okazały się stałe fragmenty wykonywane przez Dawida Błanika, który zagrał w wyjściowym składzie po dłuższej przerwie. Na listę strzelców wpisali się Konstantinos Sotiriou i Adrian Dalmau. Ich trafienia rozdzielił gol Juliana Sehu.

– Emocje jeszcze we mnie drgają. To był mecz z całą paletą emocji. Zaczęło się od noworocznego pokazu sztucznych ogni, a później napięcie było stale stopniowane. Za nami bardzo intensywny, szybki mecz. Podjęliśmy walkę, zagraliśmy z charakterem – na tyle, na ile to możliwe. Mieliśmy cięższe chwile. Straciliśmy gola na 1:1, ale poszliśmy za ciosem. Pozostaje nam się cieszyć – wyjaśniał Jacek Zieliński.

Korona szczególnie intensywnie grała w pierwszej połowie. – Nie da się utrzymać jej na takim poziomie przez 90 minut. Przynajmniej nie w naszej lidze. Drugą część zagraliśmy bardzo mądrze, bo stwarzaliśmy sobie w niej sytuacje. Nieco wyczekiwaliśmy na Widzew, który zagrał trochę odważniej. To nam przyniosło bramki. Przy takiej intensywności musieliśmy posiłkować się zmianami. One były założone. Szkoda kontuzji Shumy i kartki wykluczającej Miłosza Trojaka – tłumaczył trener Korony, który w porównaniu z poprzednim spotkaniem dokonał pięciu roszad w wyjściowej jedenastce.

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że po Lechu jesteśmy w małym dołku fizycznym. Postawiliśmy na intensywność, na zawodników mniej grających, świeżych. Myślę, że to się opłaciło. Tą intensywnością trochę zabiliśmy Widzew – wyjaśniał Jacek Zieliński.

Bohaterem spotkania został Dawid Błanik, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie od listopadowego spotkania z Rakowem Częstochowa. Skrzydłowy napędzał akcje ofensywne, a do tego znakomicie bił stałe fragmenty.

– To był bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Dawid długo czekał na występ od pierwszej minuty, taki mecz z konkretami. Był wszędzie, walczył, do tego dołożył fantastyczne stałe fragmenty gry, na które liczyliśmy i nad którymi mocno trenowaliśmy w tym tygodniu. Po tym padły bramki – chwalił swojego zawodnika Jacek Zieliński, uderzając również w nieco żartobliwe tony.

– Na takiego „Błania” czekałem od sierpnia, odkąd tutaj jestem. Bardzo cieszę się, że sprzedał to, co ma. To jest piłkarz o niebagatelnych umiejętnościach, ale one zawsze były schowane w szafie. Wypadły z niej. Jak się okazało, w odpowiednim momencie. Kiedy dojdzie Mariusz Fornalczyk, będziemy mieli więcej możliwości. Kłopoty bogactwa nie martwią.

Korona ma na koncie 36 punktów, ale wyprzedziła Widzew korzystniejszym bilansem bezpośrednich spotkań i na ten moment awansowała na 10. miejsce. Jest praktycznie pewna utrzymania.

– Dopóki teoretycznie możliwe jest, że zespoły z dołu tabeli mogą nastukać więcej punktów od nas, nie powiem, że się utrzymaliśmy. Jesteśmy blisko tego. W każdym kolejnym spotkaniu gramy o zwycięstwo. Nie wiem, gdzie będzie bariera konieczna do utrzymania. Najważniejsze, że nas dotyczy to w minimalnym procencie. Nie robię kalkulacji, patrzymy w górę tabeli. Chcielibyśmy zająć jak najwyższe miejsce. Tu są ambitni zawodnicy, którzy w ostatnich dwóch sezonach przeżywali horrory w końcówce. Fajnie byłoby sobie tego oszczędzić. Gramy jeszcze z faworytami do tytułu mistrzowskiego. Mamy u siebie Jagiellonię i Raków. Czekają nas fajne mecze, oby już na dużym spokoju głowy – zakończył Jacek Zieliński.

 W przyszłą sobotę „żółto-czerwoni” zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice.

Przeczytaj także