– To nie było spotkanie wielkich lotów. Nie padły bramki, więc kibice nie będą wracać szczęśliwi. Czujemy duży niedosyt. Uważam, że powinniśmy wygrać. Zasłużyliśmy sobie na to – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony Kielce po bezbramkowo zremisowanym meczu w Gliwicach.
Korona przystąpiła do spotkania ze sporymi ubytkami kadrowymi. Zabrakło dwóch napastników: Antonina i Władimira Nikołowa. Całe spotkanie na ławce spędził Dawid Błanik, który we wtorek doznał lekkiego urazu mięśnia dwugłowego uda.
Spotkanie nie porwało, ale to „żółto-czerwoni” mieli więcej dogodnych, chociaż może nie stuprocentowych, sytuacji. Szczególnie niepocieszony może być aktywny Stjepan Davidović. – W piłce nie ma jednak takich słów jak: powinniśmy, zasłużyliśmy. Trzeba to pokazać na boisku. Niestety, bramki nie zdobyliśmy. Bardzo chcieliśmy, parliśmy do przodu, ale brakło finalizacji. W defensywie wyglądaliśmy pewnie. Piast praktycznie nie stworzył sobie większego zagrożenia – tłumaczył Jacek Zieliński.
– Każdy wie, jaki wystawiliśmy dzisiaj przód. Bez Błanika, Długosza, Antonina, Nikołowa. To jednak nie wytłumaczenie. Ci, którzy wyszli, dali z siebie dużo. Czasami brakowało spokoju, chłodnej głowy. Sam Stjepan Davidović mógł ukąsić rywala trzy razy. Najlepszą sytuację uderzył obok słupka. Przy tym bramkarz nie miałby szans na reakcję. Staraliśmy się, ale graliśmy bez klasycznego napastnika. To ciężkie, szczególnie przeciwko tak dobrze zorganizowanej drużynie jak Piast – mówił dalej trener Korony.
„Żółto-czerwonym” często brakowało dokładności w rozegraniu. – Brakowało nam płynności. To też wynikało z nerwowości, że za bardzo chcieliśmy. Boisko też z biegiem czasu „rozrabiało się” i nie pomagało w grze. To jednak nie może być alibi – zakończył Jacek Zieliński.
Korona ma na koncie 20 punktów i zajmuje 5. miejsce. W przyszłą niedzielę zagra u siebie z Rakowem Częstochowa.







